🔝Możliwość podnoszenia swoich kompetencji? | Masz to jak w Żabce…🛠️💡

W tym emocjonującym odcinku podcastu, Kinga Rogowska odsłania kulisy swojej niezwykłej podróży sukcesu jako właścicielka sklepu Żabka. Odkryj, jak z determinacją i pasją pokonała brak doświadczenia, stając się inspiracją dla aspirujących przedsiębiorców. Kinga dzieli się praktycznymi radami na temat zarządzania zespołem, budowania relacji z klientami i adaptacji w dynamicznie zmieniającym się świecie biznesu. Poznaj historię pełną wyzwań, sukcesów i nieocenionych lekcji, które pomogły zbudować jej biznes od podstaw.

Odcinek 12 | #MasztojakwŻabce

W tym emocjonującym odcinku podcastu, Kinga Rogowska odsłania kulisy swojej niezwykłej podróży sukcesu jako właścicielka sklepu Żabka.

Odkryj, jak z determinacją i pasją pokonała brak doświadczenia, stając się inspiracją dla aspirujących przedsiębiorców. Kinga dzieli się praktycznymi radami na temat zarządzania zespołem, budowania relacji z klientami i adaptacji w dynamicznie zmieniającym się świecie biznesu. Poznaj historię pełną wyzwań, sukcesów i nieocenionych lekcji, które pomogły zbudować jej biznes od podstaw.

W odcinku dowiesz się: 

👉 Dlaczego Kinga z pełnym zaangażowaniem podjęła decyzję o prowadzeniu własnego sklepu, mimo braku doświadczenia w biznesie. 🚀

👉 Jakie predyspozycje i umiejętności są niezbędne do osiągnięcia sukcesu w prowadzeniu franczyzy Żabka w dzisiejszych czasach. 🛠️💡

👉 W jaki sposób Kinga buduje relacje z klientami i dba o rozwój swojego zespołu, tworząc przyjazną atmosferę pracy. 🤝👥

👉 Inspirujące wskazówki i lekcje, które Kinga wyniosła z doświadczenia prowadzenia własnego sklepu, mogące posłużyć jako drogowskaz dla innych przedsiębiorców. 📘💼

🌐 Odwiedzaj naszą stronę, aby być na bieżąco z nadchodzącymi odcinkami i czerpać wiedzę od przedsiębiorców, którzy odważnie podążają za swoimi marzeniami. 💼❤️

Transkrypcja

(00:00 – 00:10) Kinga: Ja nie lubię robić czegoś na pół gwizdka, zawsze staram się dawać z siebie 100%… Te czasy, w których żyjemy i pracujemy, to wymagają od nas różnych predyspozycji.

(00:10 – 00:12) Jarek: Czule mówiąc – różnych.

(00:12 – 00:28) K: Chcę, żeby ten sklep dobrze wyglądał, żebym ja była z niego dumna, żebym się za niego po prostu nie wstydziła… Sklep ma fajne obroty, można powiedzieć, że jest wysokoobrotowy… To będzie moje 3 dziecko… A jeżeli chodzi o prowadzenie sklepu – to jest sztuka i tak naprawdę musimy ją wypracować, dopieścić…

(00:29 – 00:53) J: Stabilny biznes w niepewnych czasach. Masz to jak w Żabce. Nazywam się Jarosław Kuźniar i lubię pytać. W tej specjalnej serii porozmawiam z przedsiębiorcami, którzy prowadzą swoje sklepy Żabka. Franczyzobiorcami. Chcę poznać ich historie, codzienne życie, motywacje i powody, dla których zdecydowali się poprowadzić własny sklep pod szyldem Żabki. Zaczynamy!

(00:54 – 00:59) J: Gdyby mnie było stać na dobre terenowe auto i pomyślałbym sobie Kinga masz i jedź, to gdzie pojedziesz?

(00:59 – 01:00) K: Przed siebie.

(01:01 – 01:03) J: Aa, piękna droga bez celu?

(01:04 – 01:11) K: Nie, myślę, że cel w międzyczasie by się znalazł, ale jeżeli chodzi o samą podróż, to jest bardzo ciekawą rzeczą.

(01:11 – 01:13) J: A skąd Ci ta terenówka w głowie siedzi, powiedz?

(01:14 – 01:21) K: Ja zawsze miałam takiego bakcyla, jeżeli chodzi o pewne rzeczy, które są dosyć spontaniczne.

(01:21 – 01:22) J: Szalone?

(01:22 – 01:23) K: Szalone, troszeczkę adrenaliny.

(01:23 – 01:24) J: Troszeczkę.

(01:25 – 01:28) K: …Więc myślę, że dobrze bym się odnalazła w tym.

(01:28 – 01:31) J: W Twojej okolicy trochę by było miejsc na szaleństwo terenowe, co?

(01:31 – 01:35) K: Tak, to prawda. Mam już takie upatrzone, także można działać.

(01:36 – 01:37) J: „Dawaj auto, jadę”.

(01:37 – 01:38) K: Nie ma problemu.

(01:38 – 01:47) J: Ale dzisiaj jesteś przedsiębiorczynią. Mogłabyś to pogodzić? Realizować pasję w terenie, jakimkolwiek, ale jednocześnie nie martwić się o biznes, bo go sobie poukładałaś? Jak to dzisiaj wygląda?

(01:48 – 02:00) K: Dzisiaj na ten moment myślę, że tak, bo jeżeli chodzi o zagospodarowanie czasu i tak naprawdę ułożenie wszystkiego, także myślę, że nie będzie problemu.

(02:00 – 02:01) J: Bo już ułożyłaś?

(02:01- 02:17) K: Tak, już ułożyłam. Wszystko poszufladkowałam sobie tak jak trzeba przez ten czas, który jestem w Żabce, także myślę, że jeżeli chodzi o jakiekolwiek wyjazdy, dłuższe, krótsze, nie ma problemu. Dużo zależy od ludzi i od tego tak naprawdę jak prowadzimy ten biznes.

(02:17 – 02:24) J: A jak Ty go prowadzisz? Spisuję receptę Kingi na prowadzenie własnego biznesu. Proszę bardzo, mam trochę miejsca.

(02:24 – 02:28) K: Powiem szczerze, ciężko powiedzieć, jak prowadzę, bo myślę bardziej z perspektywy można by było to zauważyć i zaobserwować.

(02:28 – 02:29) J: A co, tylko intuicja?

(02:30 – 02:58) K: Myślę, że intuicja, podejście rzeczowe do sprawy i konkretne, tak? Ja nie lubię robić czegoś na pół gwizdka, zawsze staram się dawać z siebie 100%, nawet 200%, jeżeli jest taka potrzeba, także jeżeli o to chodzi, to sprawdzony biznes myślę – dużo cierpliwości, uwagi i poświęcenia wymaga od nas jako franczyzobiorców i nie tylko, bo to na każdej kwestii można odnaleźć takie zalety.

(02:58 – 03:02) J: Kinga, to są trzy duże rzeczy. Najpierw cierpliwość. Jesteś cierpliwa?

(03:03 – 03:04) K: Bywam.

(03:04 – 03:05) J: O, okej! Dzięki za szczerość.

(03:05 – 03:34) K: Nie jestem, ale uczę się, także jeżeli o to chodzi, to jak najbardziej. W sumie całe życie się uczymy, więc moja cierpliwość i pokłady cierpliwości czasami się wyczerpują, dlatego różnie to bywa. Myślę, że dzieci uczą mnie dużej cierpliwości, praca z ludźmi, bo to też wymaga poświęcenia i uwagi i czasami, że tak powiem, zagryzienia wargi. Różnie to bywa, ale ogólnie rzecz ujmując, jest bardzo ciekawie i myślę, że drugi raz zrobiłabym to samo.

(03:34 – 03:48) J: Pogadamy o wchodzeniu do tej samej rzeki, czy w ogóle o pływaniu we własnym biznesie, ale najpierw jeszcze jedna rzecz, o której powiedziałaś, a która wydaje mi się ważna, bo jest w niej dużo emocji, dla mnie znaku zapytania. Powiedziałaś „poświęcenie”, w jakim sensie?

(03:48 – 03:54) K: Poświęcenie, jeżeli chodzi o to słowo, miałam na myśli ogólnie, rzecz ujmując.

(03:55 – 05:56) J: Trzeba się oddać temu?

(05:56 – 04:28) K: Nie, tak naprawdę odnalezienie się w danej sytuacji i w danym czasie… U mnie to była sytuacja dosyć taka, może nie trudna, ale inna z perspektywy mojej, ponieważ musiałam tak naprawdę zmienić swoje życie o 180 stopni praktycznie i odnaleźć się w innej perspektywie jako przedsiębiorca, gdzie mój zawód troszeczkę się mijał z celem, bo wykształcenie pedagogiczne nie wchodzi tutaj jakoś zbieżnie zbytnio.

(04:29 – 04:31) J: Nigdy nie myślałaś o tym, żeby być nauczycielem?

(04:32 – 04:35) K: Myślałam o tym, na początku bardzo mi się to podobało i rzeczywiście dążyłam do tego. Natomiast jeżeli chodzi…

(04:35 – 04:37) J: Bo co, bo to misja, bo to prestiż?

(04:38 – 04:50) K: Może nawet nie o prestiż, tylko o samoczynność wykonywania danej pracy, bo jeżeli chodzi o kontakt z ludźmi, z dziećmi, podejście, myślę, że bym się w tym odnalazła, aczkolwiek…

(04:50 – 04:57) J: Poczekaj, mam na telefonie Basię i Janka. Słuchajcie, czy mama by się odnalazła jako nauczycielka? Dzieci potwierdzają, mówią, że tak.

(04:58 – 05:13) K: Myślę, że tak, jeżeli o to chodzi, ale jeżeli chodzi o poświęcenie, dużo wymaga od nas jako franczyzobiorców to, żeby po prostu myśleć nad tym wszystkim, co się wykonuje i logicznie przede wszystkim, bo to jest bardzo ważne.

(05:14 – 05:20) J: Bo Ty przyszłaś i zaczęłaś układać siebie w tym biznesie i swój własny biznes, nie mając żadnego doświadczenia, prawda?

(05:21 – 05:35) K: Nie, nie prowadziłam nigdy działalności gospodarczej, jeżeli o to chodzi. Jeżeli chodzi o finanse, rozliczenia, również nie miałam z tym styczności. Co prawda mam swoją księgową, ale lubię zagłębiać się w pewne rzeczy, także jeżeli o to chodzi, to bardziej czytanie ze zrozumieniem.

(05:35 – 05:49) J: Spróbuj mnie wprowadzić do tego biznesu, dobra? Jesteś Ty, która wychowywała dwójkę dzieci, wspomnianych Basię i Janka i myślisz sobie, nie chcę już pracować dorywczo, chcę mieć własny biznes. To jest duża zmiana.

(05:49 – 06:19) K: Bardzo duża, jeżeli o to chodzi, tak naprawdę to ogólnie może zacznę od pomysłu prowadzenia tego biznesu, bo to jest dosyć ciekawa kwestia, ponieważ będąc na macierzyńskim, jak najbardziej odnajdywałam się w roli matki i tak dalej, ale dla mnie to nie jest szczyt, który mogę wykonywać na co dzień, tak? Rzeczywiście dzieci, rodzina jest bardzo ważna dla mnie, ale to nie jest rzecz, gdzie mogę się w pełni poświęcić i ja będę z tego mega zadowolona, bo nie oszukujmy się… Dla mnie jest też ważna praca i że tak powiem…

(06:19 – 06:20) J: Twój rozwój.

(06:20 – 06:32) K: Mój rozwój, tak. Rozwój osobisty przede wszystkim, także był taki temat z mężem, podjęliśmy pewnego wieczoru. Mówię, może byśmy coś zmienili, jakaś działalność gospodarcza, swój biznes?

(06:33 – 06:35) J: Zatrzymał film i mówi, „Poczekaj, poczekaj”.

(06:36 – 06:50) K: Mój mąż pracował w banku wtedy i rzeczywiście też myślał o jakiejś zmianie, tak naprawdę, czymś poważniejszym, ale do tego trzeba czasu i odwagi przede wszystkim, tak? Czas mieliśmy, odwagę też…

(06:51 – 07:04) J: Ale poczekaj, poczekaj, ja chętnie z wami siedzę na tej kanapie wieczorem i słucham tej waszej rozmowy, dobra? Czyli on pracuje w banku, Ty nie pracujesz, chociaż niepracująca mama, Ty robisz dużo rzeczy, ale w domu i chcesz coś zmienić. Do czego doszliście, do jakiego wniosku?

(07:04 – 07:33) K: Było dużo pomysłów, jeżeli chodzi o prowadzenie własnej działalności, ale tak naprawdę stwierdziłam, po co mamy odnajdować koło, tak? Jeżeli już jest odnalezione…Mój mąż tak znienacka wyskoczył z tematem tego, że jego znajoma, z którą wcześniej pracował w firmie, ma dwa sklepy w Żabce – jest franczyzobiorczynią i dosyć dobrze sobie radzi, te sklepy są położone w Lublinie. Więc… Więc zaciekawiło mnie to, powiem szczerze i zaintrygowało.

(07:33 – 07:36) J: Wchodzisz do sieci, zaczynasz czytać, myślisz sobie, „Ojej”.

(07:36 – 07:48) K: Nie pomyślałam o tym, jeżeli chodzi o Żabce. Nie brałam tego nawet pod uwagę i dlatego mnie mąż zaskoczył tą sytuacją, w ogóle tym stwierdzeniem. To było na takiej zasadzie, ja mówię – dobra, nie ma problemu, umawiaj nas…

(07:48 – 07:49) J: „Jutro otwieram”.

(07:49 – 07:55) K: Umawiaj nas z nią, porozmawiamy, zobaczymy, jak to wygląda od podszewki, czego się spodziewać.

(07:55 – 07:56) J: Pojechaliście tam, czy…?

(07:56 – 07:58) K: Tak, pojechaliśmy, spotkaliśmy się…

(07:58 – 08:01) J: Tajemnicza klientka z Janowa wpada do Lublina.

(08:02 – 08:07) K: Nie, Lublin jest bardzo mi znajomy i bliski, bo spędziłam tam dużo czasu.

(08:07 – 08:16) J: Kinga, przyjeżdżacie, żeby zobaczyć, jak to wygląda, wchodzisz i zaczynasz się rozglądać i myślę o tym pierwszym pytaniu, które miałaś do niej. O co pytałaś?

(08:17 – 09:45) K: Spotkaliśmy się u niej w domu, na spokojnie, tak naprawdę, na kawie, porozmawiać. Jakie pytanie? Miałam dużo pytań. W głowie mi buzowało od różnych pytań, bo rzeczywiście, tak jak wspominałeś wcześniej, zerknęłam sobie, jeżeli chodzi o sieć, o opinie na temat prowadzenia działalności, na temat prowadzenia franczyzy w Żabce, więc dużo, dużo pytań i ciężko mi było stwierdzić, które jest ważniejsze, a które mniej, tak? Bo jeżeli w coś wchodzimy i tak naprawdę to jest takie wchodzenie z buta, można tak powiedzieć potocznie, bo nie oszukujmy się, nie mieliśmy z tym styczności i tak dalej, więc tych pytań nasuwa się bardzo dużo, ale takie główne pytanie… Jak Ty sobie radzisz, tak? Jak godzisz dom? Ona też ma dziecko, też ma rodzinę, dwa sklepy prowadząc sama. „Jak Ty się odnajdujesz w tej roli, tak? W działalności gospodarczej? Czy masz księgową? Czy sama się rozliczasz? Na jakiej zasadzie to działa, tak? Od podszewki. Ile czasu spędzasz w sklepie? Czy to rzeczywiście potrzebuje aż tyle poświęcenia, jak słyszałam, tak? Czy po prostu sklep się sam prowadzi”. Przysłowiowo, tak? I dostałam bardzo dużo odpowiedzi. Oczywiście jeszcze w głowie mi się tłumiło drugie tyle praktycznie, ale na ten moment było to wystarczająco, żeby po prostu złożyć oświadczenie, pismo i złożyć wniosek.

(09:45 – 09:48) J: Czyli wracacie i chcesz dołączyć. Ta rozmowa z nią Cię przekonała, że spróbujesz?

(09:48 – 09:54) K: Tak. Znaczy to była rozmowa bardzo luźna i niezobowiązująca, powiem.

(09:55 – 09:57) J: Czyli ona ani nie zachęcała, ani nie zniechęcała?

(09:57 – 09:58) K: Nie.

(09:58 – 09:59) J: Ale pokazała Ci jak to wygląda?

(10:00 – 10:05) K: Tak. Tak naprawdę od środka i z takiej perspektywy franczyzobiorcy na spokojnie, tak? Ogólnie warunki…

(10:05 – 10:06) J: Wiedziałaś, że to dużo pracy czy…?

(10:07 – 10:42) K: Wiesz co? Nie, spodziewałam się, że jest dużo pracy, jestem przygotowana na pracę i nie boję się jej, powiem szczerze, ale mimo wszystko na początku dużo poświęcenia wymagało to od nas jako od dwójki młodych osób mających dwoje małych dzieci. Tak naprawdę rodzinę i jeszcze z tyłu głowy dużo zobowiązań i różnych innych planów, także na początku dużo poświęcenia… Przez pół roku tak naprawdę poświęcałam swój czas, który miałam, żeby rozwinąć ten interes, bo to nie jest tak, że…

(10:42 – 10:44) J: No wiesz, teoretycznie wszystko dostajesz, nie?

(10:44 – 10:45) K: Tak.

(10:45 – 10:53) J: I zastanawiam się właśnie nad tym momentem wejścia. Niby wszystko mam przygotowane, ale muszę to poukładać jednak po swojemu, no a potem pilnować, bo to moje.

(10:54 – 11:33) K: Otóż to. Właśnie to jest najważniejszą rzeczą, żeby przypilnować i rozwinąć to, bo to, że się dostaje sklep w pełni wyposażony, ma się marketing, tłum ludzi od tego, żeby zajmowało się pewnymi rzeczami, które nas nie interesują tak naprawdę, tak? Dostawy przyjeżdżają praktycznie do sklepu pod drzwi, nie ma z tym problemu, ale musimy też się skupić na tym, wyrobić sobie taki pewien system pracy i działania. Zmienić czasami swoje myślenie, bo nie oszukujmy się, to jest nasz sklep, mimo tego, że my jesteśmy franczyzobiorcami, ale my musimy o niego dbać, bo jeżeli my o niego nie zadbamy, to nikt inny go nie poprowadzi, tak?

(11:33 – 11:47) J: Kinga, ale to mnie fascynuje, że przychodzicie, Twój mąż, okej, pracuje w banku, Ty masz białą kartę, jakby dzieci może nie wychowane do końca, ale odchowane i możesz spróbować, ale też z białą zupełnie kartką. Nie bałaś się niczego?

(11:47 – 11:56) K: Bałam się, ja się zawsze boję nowych rzeczy i myślę, że taki – adrenalina i odrobina stresu każdemu towarzyszy w nowych sytuacjach, tak? I miałam mnóstwo pytań…

(11:57 – 11:58) J: Co było tą największą trwogą?

(11:58 – 12:27) K: Co było trwogą? Naczytałam się dużo w Internecie, zobaczyłam kilka filmów, które rzeczywiście jakieś są negatywne opinie, tak? Ale później sobie przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, nawet miałam taką sytuację w rodzinie znajomi, zwrócili na to uwagę. Żabka? Dlaczego Żabka? W ogóle słyszałaś, co tam piszą w Żabce w Internecie na Żabkę? A ja mówię, no słuchajcie, nigdy nie masz, tak powiem, samych pozytywnych opinii, jeżeli by były same pozytywy, to ja bym była…

(12:27 – 12:28) J: Też by mi się łapka zapaliła.

(12:29 – 13:03) K: Właśnie, wtedy troszeczkę rozczarowana, może nie rozczarowana, tak? Ale inaczej bym podeszła do tego, a jeżeli są pozytywne i negatywne opinie, to jest naturalne, neutralne. Zastanawiałam się czasami, na czym, dlaczego pojawiają się te negatywy, bo będąc w Żabce przez prawie niespełna trzy lata, ja odczuwam tak naprawdę pozytywny wpływ, nie tylko na ludzi, na rozwój, na biznes, bo jeżeli ktoś chce rzeczywiście i stara się, to firma robi wszystko w tym kierunku, żeby pomóc franczyzobiorcy.

(13:04 – 13:16) J: Czego musiałaś się nauczyć, żeby dzisiaj móc powiedzieć, po tych trzech latach w sumie, przyszłam znikąd, postawiłam wspólnie z wami biznes i to się udaje? No, czego musiałaś się nauczyć?

(13:16 – 13:38) K: Czego musiałam się nauczyć? Na pewno pokory, cierpliwości, asertywności, bo jeżeli chodzi o, że tak powiem, kadrę, personel, sprzedawców, ludzi, których ogólnie zatrudniamy. rzeczywiście wymaga to uwagi i tak naprawdę podejścia do każdego indywidualnie.

(13:38 – 13:40) J: Pamiętasz swoją pierwszą rekrutację?

(13:40 – 13:43) K: Tak, pamiętam. Nie wspominam zbyt dobrze…

(13:44 – 13:45) J: Ten wzrok już dużo powiedział, ale idźmy dalej.

(13:45 – 13:53) K: Powiem szczerze, że uczę się całe życie i to jest najważniejsze, żeby człowiek się uczył i szkolił i uczył się przede wszystkim na swoich błędach, tak? Bo myślę, że każda…

(13:53 – 13:54) J: Co zrobiłaś nie tak? Mów…

(13:55 – 14:18) K: …każda moja rekrutacja jest lepsza o jakiś tam punkt do poprzedniej. Co zrobiłam nie tak? Na początku rozmowa rekrutacyjna powinna przebiegać w spokojnym, że tak powiem – otoczeniu, na spokojnie, troszeczkę zaplanowana, powinnam się może bardziej przygotować do niej, a nie tak ad hoc.

(14:18 – 14:19) J: Czyli poszłaś na żywioł.

(14:19 – 14:24) K: Poszłam na żywioł. Nie wspominam tego źle, bo to jest dobre doświadczenie.

(14:24 – 14:25) J: Ale zatrudniłaś tę osobę, czy nie?

(14:25 – 14:26) K: Tak.

(14:26 – 14:27) J: Tylko się zawiodłaś potem.

(14:28 – 15:25) K: A propos zatrudnienia tej osoby, to ogólnie, jeżeli chodzi o moją pierwszą osobę, z którą współpracowaliśmy i była naszym pracownikiem, ja mówię w formie mnogiej, w liczbie mnogiej, ponieważ działaliśmy razem z mężem na tej płaszczyźnie. To, że ja byłam franczyzobiorcą, to po prostu on ze mną współpracował i myślę, że duży sukces dzięki temu odnieśliśmy, że działaliśmy razem. Ta osoba ogólnie bardzo długo u nas była, była ponad rok, może to nie jest nie wiadomo jaki kawał czasu, ale ogólnie młoda dziewczyna i bardzo dobrze to wspominam, ponieważ podczas tego nawiązałam fajny kontakt z ludźmi. Mogłam to wykorzystać w ten sposób taki naturalny, neutralny i wiem, że zawsze przychodząc do nas do sklepu ma chwilę, żeby się z nami napić kawy, herbaty, porozmawiać i nie ma z tym problemu.

(15:25 – 15:26) J: Czy Ty jesteś dobrą szefową?

(15:27 – 15:28) K: Różnie to bywa…

(15:28 – 15:30) J: Czy w ogóle czujesz już, że jesteś szefową?

(15:30 – 15:39) K: Nie wiem. Powiem szczerze, że jeżeli chodzi o słowo szefowa, to źle brzmi. Może właściciel?

(15:40 – 15:42) J: Okej, ale czujesz tą własność?

(15:42 – 15:43) K: Czuję.

(15:43 – 15:44) J: To Cię buduje?

(15:45 – 16:20) K: Jak najbardziej, bo jeżeli chodzi o tą własność i poczucie takiej pewności troszeczkę siebie w tym, co robimy, to też jest ważne, żeby pracownicy też zauważyli to, czyli delikatny respekt przed kimś, żeby to tak nie wyglądało, robimy, co chcemy, kota nie ma, myszy harcują, na takiej zasadzie. Oczywiście jakiś taki stopień pewien musi być, jakby pośrodkowanie wszystkiego, jeżeli chodzi o zażyłość, komunikację i wykonywanie, delegowanie zaleceń.

(16:21 – 16:27) J: Gdzie w tym pedagogika? Przydaje Ci się cokolwiek ze studiów do tego, żeby prowadzić zespół? Rozwijać siebie, czy nie?

(16:27 – 16:34) K: Myślę, że już nauczyłam się korzystać z moich, że tak powiem, pewnych zaplecz…

(16:35 – 16:36) J: Kompetencji, talentów.

(16:37 – 17:04) K: Tak, kompetencji, talentów, które zdobyłam wcześniej i rzeczywiście przydaje mi się. Myślę, że cały czas rozwija mnie to w pewnym stopniu, ponieważ od niedawna w sumie, bo niespełna 4 miesiące, jestem trenerem, czyli szkolę ludzi, potencjalnych kandydatów na franczyzobiorców na swoim sklepie, jest to sklep trenerski, także też w pewnym sensie delikatny prestiż można czuć w tym kierunku.

(17:04 – 17:08) J: Czyli pani trener, pani właścicielka i pani nauczycielka.

(17:09 – 17:12) K: Jak najbardziej. Jeszcze do tego żona, matka, córka…

(17:13 – 17:23) J: Ale jednocześnie jak widzę – dziewczyna pełna pasji, która rzuciła się na głęboką wodę i w niej pływa. Był moment, w którym pomyślałaś sobie, Jezus Maria, płynę do brzegu, wychodzę, to nie moje?

(17:24 – 17:32) K: Były różne sytuacje, powiem Ci szczerze, że czasami miałam takie delikatne załamania, jakieś takie poczucie…

(17:32 – 17:33) J: Po pierwszym miesiącu.

(17:34 – 17:53) K: Nie, może nie po pierwszym. Nie potrafię Ci określić, kiedy to było konkretnie, ale zazwyczaj pojawia się taka sytuacja, czasami, jeżeli mi się nawarstwi pewnych rzeczy dosyć dużo i jest taki pikowy okres, gdzie wszystko trzeba po dopinać, ogarnąć, to wtedy czasami mam taki spadek delikatnej energii, ale ja wiem, jak sobie radzić z tym…

(17:53 – 17:54) J: Super.

(17:54 – 18:07) K: …odreagować i tak dalej i to jest naturalne, myślę, że każdy tak ma, ogólnie te czasy, w których żyjemy i pracujemy, to wymagają od nas różnych predyspozycji…

(18:08 – 18:09) J: Czule mówiąc różnych, to prawda.

(18:09 – 18:10) K: Tak, tak.

(18:10 – 18:28) J: Ale Kinga, myślę o biznesie i Twoim, przepraszam, że nawiążę do tego, Twoim niedoświadczeniu. Przychodzisz do biznesu i zaczynasz to robić, pojawiają się pierwsze koszty, pojawiają się pierwsze obroty, pojawiają się pierwsze zyski. Kiedy poczułaś, że w sumie udaje Ci się ten biznes poskładać? Po roku, po pół roku?

(18:29 – 18:42) K: Ja cały czas składałam. Nie, powiem Ci szczerze, że na początku ja złapałam takiego bakcyla, ogólnie jak brałam pod uwagę rozkręcenie biznesu, wzięcie sklepu, poprowadzenie go, miałam na uwadze to, że ja sobie postawiłam pewien cel, tak, który muszę osiągnąć.

(18:43 – 18:44) J: Jak brzmiał?

(18:44 – 19:39) K: Chcę, żeby ten sklep dobrze wyglądał, żebym ja była z niego dumna, żebym się za niego po prostu nie wstydziła, żeby ludzie się w nim dobrze czuli, którzy będą przychodzić i robić zakupy i żeby podołać przede wszystkim, tak? Trochę wysoko mierzę, mam czasami wrażenie i zapędza mnie delikatnie w kozi róg, ale mój mąż jest takim moim remedium, gdzie mnie sprowadza na dobrą drogę i rzeczywiście, była taka sytuacja ogólnie, że zaczynając naszą przygodę ogólnie z Żabką, różnie było, tak? Miałam pewien kryzys i tak dalej, było tak, że było ciężko, było zatowarowanie, dużo ludzi nam było potrzebnych do tego, żeby po prostu sklep przygotować do otwarcia, tak? Akurat się ktoś tam wykruszył w międzyczasie, coś nie zatrybiło, tak? Tutaj organizacja też, jeżeli chodzi o to, dużą rolę odgrywa, więc…

(19:40 – 19:43) J: A jak ruszyło, to zaczęło się dobrze kręcić, czy nie?

(19:43 – 19:48) K: Jarku, jak ruszyło, ja się nie spodziewałam… myślałam, że będzie mój sklepik normalnym sklepem po prostu osiedlowym, tak?

(19:48 – 19:49) J: Skromnym, małym sklepem.

(19:50 – 20:02) K: Małym sklepem, blisko, że tak powiem, otwartym dla klienta, bliskim, przyjaznym, po prostu będziemy pracować sami z mężem, zatrudnimy sobie jedną, dwie osoby, w zależności od sytuacji, od potrzeb.

(20:02 – 20:03) J: No, stres.

(20:04 – 20:05) K: Tak, bez stresu.

(20:05 – 20:06) J: I co, tłumy?

(20:07 – 20:35) K: Powiem tak, wystartowaliśmy w kwietniu 2021 roku, nie spodziewałam się, że to po prostu ruszy i to tak z buta. Było przed świętami majowymi i rzeczywiście wtedy jeszcze w Żabce nie było standardów wprowadzania dwóch kas, tak? Na sklepie, jeżeli ktoś chciał i mógł, to jak najbardziej było wskazane, tak? Ale takim obligatoryjnym, obligatoryjną rzeczą było, sprzedaż na jednej kasie, tak?

(20:35 – 20:36) J: I Ty tam stałaś.

(20:36 – 20:37) K: Tak, jak najbardziej.

(20:37 – 20:38) J: I nie nadążałaś.

(20:38 – 20:40) K: Nie, to była taka sytuacja, że po prostu…

(20:40 – 20:41) J: ,,Chciałam pogadać z ludźmi, ale nie miałam, kiedy”.

(20:41 – 20:47) K: Ogólnie rzecz ujmując, otworzyliśmy sklep, kolejki czekały przed otwarciem i tak dalej…

(20:47 – 20:48) J: To dobrze.

(20:48 – 20:49) K: Ja mówię, wow, fajnie, dzieje się, tak?

(20:49 – 20:52) J: ,,Kolejki do Kingi”. W nagłówkach lokalnych gazet.

(20:53 – 21:00) K: Tak. I powiem szczerze, że jeżeli o to chodzi, to było takie wymaszerowanie, takie ruszenie z buta u nas.

(21:00 – 21:01) J: To Cię zbudowało, co?

(21:02 – 21:06) K: Tak i my otworzyliśmy ten sklep na jednej kasie, ja za dwa dni mówię do mojego męża, słuchaj, my musimy…

(21:06 – 21:07) J: ,,Stawaj na drugiej”.

(21:08 – 21:35) K: … drugą drukarkę kupić i ogarniać sprawę, bo idą święta majowe, tak? I musimy być przygotowani do tego, żeby ten klient nie czekał na zrobienie zakupów, żeby to było płynnie, żeby on się czuł w tym sklepie dobrze, wygodnie, tak? Obsłużony kompetentnie przede wszystkim i w miarę sprawnie, tak? Więc na takiej zasadzie rzeczywiście udało nam się ogarnąć temat na początku maja, przed 1 maja i wtedy już ruszyło…

(21:36 – 21:38) J: Wtedy to dopiero jak były kolejki.

(21:38 – 21:47) K: Wtedy były kolejki, tak jest do tego czasu i mimo tego, że wiele osób mi mówiło, no słuchaj, Żabka jest na każdym rogu, tak? Nie boisz się, że otworzą więcej sklepów?

(21:48 – 21:52) J: Ale właśnie, mówiłaś mi, że kiedy zaczynałaś, wiedziałaś, że w sklepie… W mieście są dwie, teraz są cztery.

(21:52 – 21:54) K: Znaczy moja była drugą Żabką.

(21:54 – 21:56) J: No dobra, czyli wiedziałaś, że nie jesteś sama…

(21:56 – 21:57) K: Tak.

(21:57 – 22:02) J: To nie był jakiś, nie wiem, czy lęk będzie dobrym słowem, ale powiedzmy, nie wiem, strach, dystans, zastanowienie, czy to się uda?

(22:03 – 22:38) K: Nie, nie bałam się, bo wcześniej mieszkając w troszeczkę większym mieście, bo żyliśmy z mężem w Lublinie, to powiem szczerze, że ja byłam przyzwyczajona do tych sklepów. Nie traktowałam ich w ten sposób, że, jejku, jest jedna Żabka za jednym rogiem, za drugim przechodzę, 500 metrów jest druga. Nie, to nie działa w ten sposób, nawet jak starałam się o podjęcie franczyzy, to również tak było, bo dla mnie, jeżeli ktoś fajnie prowadzi sklep, jeżeli ten sklep jest przystosowany i dba o niego, to myślę, że klient się znajdzie, bez względu na to, czy to jest 300 metrów, czy 500, czy kilometr, nie ma znaczenia.

(22:38 – 22:39) J: Czy Twoi klienci do Ciebie wracają?

(22:40 – 23:08) K: Tak, jak najbardziej. Ja to zauważyłam, gdzie otwierały się kolejne sklepy w moim mieście, w tej lokalizacji i zauważyłam, że, to nie jest na takiej zasadzie, że my ze sobą rywalizujemy w pewien sposób, tak? Na przykład kolejny sklep ma mój mąż, a kolejny ma moja, była pracownica, która właśnie od niedawna jest franczyzobiorczynią, bardzo dobrze sobie radzi.

(23:09 – 23:13) J: A mąż jak sobie radzi? Śmiało, nie słucha tego, to poza Internet nie wyjdzie, możesz mówić.

(23:13 – 23:14) K: Nie, jestem dumna ogólnie z męża…

(23:14 – 23:15) J: Ogarnia?

(23:15 – 23:16) K: Ogarnia i tak dalej…

(23:16 – 23:17) J: Nauczył się przy Tobie, czy Ty przy nim?

(23:18 – 23:21) K: Myślę, że on się przy mnie troszeczkę uczy.

(23:21 – 23:22) J: No, dziękuję Ci, że to powiedziałaś.

(23:23 – 24:10) K: Ale jeżeli chodzi z drugiej perspektywy, myślę, że ja też wiele się od niego uczę, więc to tak mniej więcej się uzupełniamy, a jeżeli chodzi o prowadzenie sklepu, to jest sztuka. I tak naprawdę musimy ją wypracować, dopieścić. Ja powtarzałam, że biorąc sklep na siebie, tak? Zakładając działalność gospodarczą, ogólnie był poruszony taki temat na początku, jak byłam rekrutowana. ,,Dobrze, ale jak Ty sobie pogodzisz i rozplanujesz to, mając dwójkę dzieci”, tak? Rodzinę i tak dalej. A ja mówię, to będzie moje trzecie dziecko, także podeszłam w ten sposób do tego, tak? Zadaniowo bardzo i w takim sensie, że muszę o to dbać, żeby coś z tego było, żeby z tego skorzystać i rzeczywiście, żeby to przynosiło jakiekolwiek rezultaty.

(24:11 – 24:28) J: Tylko wiesz, o czym myślę, Kinga… Kiedy mówimy o prowadzeniu takiej działalności, no to weekend też bywa w pracy, niedziela też bywa w pracy i teraz mając dwójkę małych dzieci, męża, który też ma swoją Żabkę, Ty masz swoją, jak sobie to ogarniacie, kiedy wiesz, że żeby to działało w niedzielę, to Ty musisz tam być?

(24:29 – 24:50) K: Powiem szczerze, jeżeli chodzi o sprzedaż niedzielną, to nie ma takiego przymusu, że my musimy otwierać sklepy, jeżeli jesteśmy franczyzobiorcami w niedzielę, a nie handlowe. Biorąc pod uwagę, tak naprawdę, specyfikację naszej działalności i to, że to jest sklep spożywczy, nie odzieżowy, to też możemy bardzo dużo na tym zyskać, otwierając w niedzielę.

(24:51 – 24:53) J: Ty decydujesz, kiedy i gdy otwierasz, czy jak to jest?

(24:53 – 25:59) K: Tak, jak najbardziej. Deklarujemy sobie wcześniej godzinę z wyprzedzeniem, zawsze można te godziny sobie zmienić, skrócić, wydłużyć, w zależności od nas, jak sobie chcemy, także to nie jest z góry narzucone tak naprawdę, że musimy otwierać, bo przychodzą ludzie czasami do mnie do sklepu i mówią, no, ale jeżeli chodzi o niedziele niehandlowe i to nie był problem. I rzeczywiście ten sklep wymagał od nas sporo czasu, tak? I tej pracy, którą włożyliśmy, bo niejednokrotnie była taka sytuacja, wchodzi partner, ktokolwiek inny z Żabki do nas na sklep, czasami mieli też właśnie niedziele pracujące i to było na takiej zasadzie: ,,Pani Kingo, ale ja tutaj nie mam co robić”. Zobaczyła pani partnerka kolejkę, jaka się tworzy na kasie, my na dwóch kasach z mężem, to mnie nakręca, to mnie, powiem szczerze, zaczęło pobudzać do działania i cieszę się z tego rzeczywiście. Sklep ma fajne obroty, można powiedzieć, że jest wysokoobrotowy i dobrze jest w miarę prowadzony, przynajmniej mam taką nadzieję.

(25:59 – 26:00) J: Oceniła sama siebie Kinga.

(26:00 – 26:01) K: Wyniki na to wskazują.

(26:01 – 26:13) J: Gdybyśmy mieli dużą publiczność, poprosiłbym o brawa, poczekajmy na ten moment, kiedy będziemy sprzedawać bilety w teatrach na spotkanie. Ale szłaś do tego biznesu, czy w ogóle porwałaś się na to, bo nie chciałaś rutyny. Udało się?

(26:14 – 27:17) K: Udało się, jak najbardziej. Ja się czuję spełniona, jako może nie tylko kobieta, ale też osoba, która dąży do czegoś w życiu i stara się rozwijać na każdym poziomie, bo nie oszukujmy się, ten rozwój, jeżeli ktoś chce, może mieć zapewniony w Żabce, ponieważ na początku można siebie postrzegać jako zwykły tak zwany MPK sklepu, czyli numer sklepu, tak? Sklepów jest dosyć dużo – Żabek w Polsce i każdy ma swój nadany numer i rzeczywiście tak siebie też teraz postrzegam, mimo tego, że jestem trenerem w szkole ludzi i to tak naprawdę nie koliduje w moim życiu normalnym i w funkcjonowaniu sklepu, ponieważ wtedy, kiedy jest potrzeba, jestem sprzedawcą, wtedy, kiedy jest potrzeba, jestem franczyzobiorczynią, a wtedy, kiedy jest potrzeba, to jestem szkoleniowcem, trenerem lub po prostu uczę się, tak?

(27:18 – 27:27) J: Fajnie. Trzymam kciuki za Ciebie, za zdrowie Baśki i Janka, tak żeby widziały mamę, która wraca do domu i jest zadowolona z tego, co udało jej się zrobić.

(27:28 – 27:31) K: Myślę, że są. I to jest największe szczęście.

(27:31 – 27:33) J: Dziękuję Ci. Za spotkanie i rozmowę.

(27:33 – 27:34) K: Dziękuję.

(00:00 – 00:11) Renata: To, że zaczęłam robić coś sama dla siebie, zaczęłam budować wiarę w siebie, to jest piękne. Powiem Ci tak, wiek nie gra roli. Moim zdaniem, wiek nie gra roli, bo ktoś by powiedział, że w moim wieku tak naprawdę to mogłabyś sobie poczekać na emeryturę… Ja byłam ich koleżanką jako ekspedientka, koleżanką jako kierowniczka i potem się miałam stać szefową. Mówi ,,Słuchaj Renata, Ty jesteś taka fajna babka, Ty powinnaś zostać trenerem” … To jest twoja firma, to Ty nią zarządzasz… 

(00:30 – 00:31) Jarek: I bierzesz odpowiedzialność. 

(00:31 – 00:32) R: I Ty bierzesz za to odpowiedzialność. 

(00:33 – 00:57) J: Stabilny biznes w niepewnych czasach. Masz to jak w Żabce. Nazywam się Jarosław Kuźniar i lubię pytać. W tej specjalnej serii porozmawiam z przedsiębiorcami, którzy prowadzą swoje sklepy Żabka – franczyzobiorcami. Chcę poznać ich historie, codzienne życie, motywacje i powody, dla których zdecydowali się poprowadzić własny sklep pod szyldem Żabki. Zaczynamy! 

(00:58 – 00:59) J: Serio bałaś się dużej wody?  

(00:59 – 01:00) R: Bardzo.  

(01:00 – 01:01) J: Czemu?  

(01:02 – 01:11) R: Dlatego, że chcieli mnie kiedyś zrzucić z materaca i od tamtej pory po prostu tragedia, w ogóle mąż załamany, bo ciągle jak gdzieś wyjeżdżaliśmy, to oni… 

(01:11 – 01:12) J: A ona na plaży. 

(01:13 – 01:15) R: Nie, no ja pływałam, ale wiesz, po brzegu tak.  

(01:16 – 01:17) J: Jak grzeczna dziewczynka. 

(01:17 – 01:19) R: Jak grzeczna dziewczynka, nie?  

(01:19 – 01:20) J: A, się wyrwałaś.  

(01:20 – 01:39) R: I się wyrwałam po prostu pierwszy raz. To jest coś niesamowitego, wiesz, to uczucie, kiedy płyniesz i mówisz – Matko, ja mam satysfakcję, się cieszę, że płynę! To jest niesamowite uczucie, bo zawsze oddechu Ci brakowało, zawsze musisz sprawdzić, czy masz gdzieś tam dno pod nogami. 

(01:39 – 01:40) J: Był stres. 

(01:40 – 01:46) R: Był stres straszny, a ta duma w oczach mojego męża, jak zobaczył, że ja płynę sama.  

(01:46 – 01:52) J: Pal licho z mężem, choć wiem, że jest miłym człowiekiem, ale myślę o dumie Ciebie, Twojej, samej siebie. 

(01:53 – 01:54) R: Fajny, miły… Tak, to jest po prostu coś niesamowitego.  

(01:55 – 01:59) J: To jest jakieś złamanie czegoś, co chciałaś pokonać przez lata? 

(01:59 – 02:17) R: Tak, oczywiście, że tak, że to jest złamanie czegoś. I myślę, że to, że zostałam przedsiębiorcą, że zostałam franczyzobiorcą, to, że zaczęłam robić coś sama dla siebie, zaczęłam budować wiarę w siebie, to jest piękne, tak?  

(02:17 – 02:18) J: A czemu Ci jej brakowało?  

(02:19 – 02:26) R: Tak się życie potoczyło, po prostu… Trudno powiedzieć, właśnie gdzieś tam jakieś potknięcia w życiu, każdy z nas je ma, tak? 

(02:26 – 02:27) J: I wycofanie.  

(02:28 – 02:41) R: Tak, człowiek się gdzieś tam wycofuje, robisz swoje całe życie, jakieś to życie się toczy na zasadzie takiej, no, dzień za dniem, dzień za dniem i raptem decyzja w życiu – chcę coś zrobić.  

(02:41 – 02:42) J: Jedna z ważniejszych?  

(02:42 – 03:06) R: Jedna z najważniejszych decyzji w moim życiu, bardzo odpowiedzialna zresztą, tak? Bo to życie nasze się zmieniło, moje i mojej rodziny zmieniło się zupełnie, ale to dało mi tam, no właśnie tego kopa, tego kopa, żebyś po prostu… popłynęła, popłynęła i gdzieś poszła dalej. No to nie ma, nie ma, nie wiem, jak Ci to powiedzieć. No uczucie jest niesamowite.  

(03:06 – 03:09) J: Do tego trzeba szaleństwa czy odwagi, czy czego? 

(03:10 – 03:28) R: Myślę, że szaleństwa na pewno nie, tak? Ale trzeba mieć odwagę, trzeba umieć podjąć decyzję, trudną decyzję. Trzeba sobie ją przeanalizować, zastanowić się za i przeciw, ale nie bać się ryzyka, bo cokolwiek w życiu nie zrobisz, jakąkolwiek decyzję byś nie podjął… 

(03:29 – 03:30) J: Zawsze będzie. 

(03:30 – 03:34) R: To będzie jakieś ryzyko. Także…  

(03:34 – 03:35) J: ,,Jestem”.  

(03:35 – 03:36) R: Jestem, po prostu jestem.  

(03:36 – 03:42) J: ,,Robię swoje…” i za chwilę do tego nawiążemy, ale powiedziałaś mi, że jesteś po studiach cukierniczych i z wykształcenia jesteś cukiernikiem.  

(03:42 – 03:43) R: Tak, jestem cukiernikiem.  

(03:43 – 03:44) J: Umiesz to robić? 

(03:44 – 03:45) R: Umiem, ale dawno już…  

(03:45 – 03:46) J: To smaczne jest?  

(03:47 – 03:48) R: Rodzina mówi, że tak.  

(03:49 – 03:50) J: Wierzę im na słowo.  

(03:50 – 04:05) R: Z tym, że dawno już nie piekłam, ale rzeczywiście potrafię piec, jedyną rzeczą, której nie potrafię, jeśli chodzi o cukiernictwo, nie potrafię dekorować. Nie mam manualnych zdolności, mam inne zdolności, ale nie jestem dekoratorem, więc…  

(04:05 – 04:19) J: Jakie? I tu od razu chciałbym, żebyśmy wskoczyli za ladę z Tobą, bo mówisz, że też to jest coś takiego, co Ci od momentu, w którym skończyłaś szkołę i chciałaś pracować, to lubiłaś pracować z ludźmi, rozmawiać z nimi i sprzedawać im.  

(04:20 – 04:27) R: To jest…Ja po prostu uwielbiam kontakt z ludźmi, nie lubię monotonii w życiu, a bycie z ludźmi to nie jest monotonia.  

(04:28 – 04:30) J: Szczególnie jak popatrzysz na 8 miliardów ludzi, czyli 8 miliardów humorów.  

(04:31 – 04:52) R: Tak, dokładnie. Także to jest właśnie to. I chyba w tym jestem właśnie bardzo dobra, jestem dobra w kontaktach z ludźmi, bardzo lubię z ludźmi rozmawiać, poznawać ich, nawiązywać nowe kontakty, mam tą łatwość w nawiązywaniu kontaktów. Jestem zauważalna, tak?  

(04:53 – 05:00) J: No, opowiedz, po czym Cię widzą? ,,Po tym, że jak chcieli wejść na zakupy i zrobić to w 3 minuty, spędzili ze mną pół godziny na rozmowie”. 

(05:00 – 05:01) R: Na przykład.  

(05:01 – 05:02) J: I nie żałowali.  

(05:02 – 05:24) R: I nie żałowali, nie. No, jest tak, potrafię z ludźmi rozmawiać, wyczuć nastrój drugiego człowieka. Może się chwalę w tym momencie, ale uważam, że tak jest, że patrząc komuś w oczy, potrafię wyczuć jego nastrój i uchwycić ten wątek, który jest, będzie wspólny dla nas. Uważam, że to jest wspaniała cecha.  

(05:24 – 05:30) J: Jest, szczególnie, że dzisiaj jak mówimy o usługach, niezależnie już od branży, no to to jest kontakt z drugim człowiekiem właśnie.  

(05:30 – 05:31) R: Tak. 

(05:31 – 05:35) J: I tak jak mówisz, zrozumienie, odpowiedź na jego potrzeby albo czasem milczenie, kiedy on tego też potrzebuje, nie? 

(05:36 – 05:48) R: Dokładnie. Trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć jakiś żart albo w ogóle nie zażartować albo po prostu po współczuć albo tylko się fajnie spojrzeć, miło, z jakimś zrozumieniem drugiego człowieka.  

(05:48 – 05:49) J: Stoisz na kasie też? 

(05:49- 05:50) R: Tak.  

(05:50 – 05:53) J: Tak. ,,Jak sobie wyobrażasz, że ja nie stoję, jak ja lubię z ludźmi gadać.”? 

(05:53 – 05:57) R: Tak, no to jak, żeby było inaczej, tak, że stoję, oczywiście stoję za…  

(05:58 – 05:59) J: I masz napisane „uczeń”?  

(05:59 – 06:01) R: Nie, no mam w tej chwili napisane „franczyzobiorca”, tak. 

(06:02 – 06:03) J: To duma, czy nie?  

(06:03 – 06:07) R: Duma. To jest duma. Myślę, że to widać nawet po mnie,  

(06:07 – 06:08) J: Słychać, to prawda. 

(06:09 – 06:15) R: Że to jest duma, bo to jest moje, tak? To jest coś w końcu mojego.  

(06:16 – 06:27) J: „W końcu mojego” i tu się zatrzymajmy na tym, bo zaczynałaś jako kasjerka, później pracowałaś u kogoś, kto był franczyzobiorcą. On mówi, odchodzę na emeryturę i jest szansa dla Ciebie, tak?  

(06:28 – 06:33) R: Tak. I ją wykorzystałam. To było, oczywiście to nie było w pięć minut, tak?  

(06:33 – 06:34) J: No tak. 

(06:34 – 06:44) R: Także już myk, myk, myk i już to biorę, a to było oczywiście przemyślenie, rozmowy z rodziną, z pracownicami, które pracowały w tym sklepie.  

(06:45 – 06:46) J: Czy zaakceptują Cię jako szefowa? 

(06:47 – 06:53) Czy zaakceptują mnie jako szefowa. Ja byłam ich koleżanką jako ekspedientka, koleżanką jako kierowniczka i potem się miałam stać szefową, tak? Także…  

(06:54 – 06:55) J: Właścicielką. 

(06:55 – 07:24) R: Właścicielką, szefową, ich liderem, teraz już w tym momencie, tak? To zupełnie te relacje się nasze musiały zmienić, chociaż zmieniły się na zasadzie takiej, że ja jestem szefem, tak, ale nadal mówimy sobie po imieniu, nadal mamy ten szacunek do siebie, ja mam w ogóle wspaniały zespół, to są wspaniałe dziewczyny, wspaniałe kobiety, z którymi pracuję wiele lat, mam do nich pełne zaufanie, szanuję bardzo… 

(07:24 – 07:32) J: Skoro jest tak jak mówisz, to zakładam, że trochę razem ten biznes prowadzicie, bo podejrzewam, że kiedy Ty, nawet nie będąc kierowniczką, tak jak patrzę na Was będąc klientem, musicie ogarniać wszystko, nie? 

(07:33 – 07:34) R: Wszystko. 

(07:34 – 07:39) J: Nie ma tak, że wyspecjalizuję się tylko w obsłudze mrożonek, albo będę tylko robiła kawę. 

(07:40 – 08:44) Powiem Ci tak, jedną mam Kasię taką, która zawsze mówi, że idzie ułożyć swoje dzieci, to są lody. Tak, układa lody w zamrażarce, ja idę ułożyć moje dzieci, nie? Drugą mam dziewczynę, która na przykład układa batony, chociaż wszystkie to robimy, każda z nas to robi, ale któraś lepiej robi jedną rzecz albo ma tą większą pasję do tego, tak, to zamiłowanie, to tak jest różnie, ale uzupełniamy się wszystkie, to nie jest tak, że… Ja miałam takie szczęście, że jak ja otworzyłam swój sklep, swój biznes zaczęłam, zaczęłam z ludźmi z doświadczeniem, którym ja nie musiałam dokładnie mówić konkretnie, co mają robić, bo one już wiedziały, co mają robić, bo my mamy rozrysowane wszystko w ciągu dnia, każda ma swoje plany, swoje zajęcia, ja oczywiście odskoczyłam od tego, bo ja mam inne te rzeczy do zrobienia. Bardzo ważne jest prowadzenie biznesu, ale też w ramach możliwości, kiedy mam czas, kiedy jestem z nimi, to też staram się im pomagać, być razem z nimi, tworzyć ten zespół razem. 

(08:45 – 08:58) J: Też myślę o tym czasie, w którym przechodziłaś te różne role, czyli widziałaś, nie bałaś się tego, że jak przejdziesz na tą drugą stronę, czyli będziesz właścicielem tego wszystkiego, będziesz liderem, tak jak fajnie o sobie mówisz, to to jednak będzie too much dla Ciebie? 

(09:00 – 09:10) R: Bałam się, tak? Dlatego, że bycie przedsiębiorcą, bycie właścicielem, przedsiębiorcą, liderem, to jest zupełnie coś innego, tak? Tego się trzeba nauczyć.  

(09:10 – 09:11) J: Inny rodzaj odpowiedzialności. 

(09:11 – 09:58) R: Zupełnie inny rodzaj odpowiedzialności, do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć i ja tak naprawdę cały czas się uczę, to nie jest tak, że myk i już się zmieniłam, tak? Cały czas się uczę, cały czas gdzieś tam po drodze jakieś małe potknięcia są, bo to jest normalne, tak? W życiu to się zdarza, ale te radości, które wychodzą i to, że widzę, że ktoś mnie rozumie i to, że ja buduję samą siebie, tak? Bo cały czas się szkolę, cały czas się uczę, czytam też o tym, staram się zapamiętywać wiele rzeczy, więc podnosi to też moją wartość i ludzie widzą zmianę we mnie, ludzie też zauważają, że ja się zmieniłam, tak? Że jestem bardziej pewna siebie, że wiem, co chcę.  

(09:58 – 09:59) J: Bo jesteś w nowej roli?  

(09:59 – 10:00) R: Tak, proszę?  

(10:00 – 10:01) J: Bo jesteś w nowej roli.  

(10:01 – 10:07) R: Bo jestem w nowej roli. I tej roli cały czas się trzeba uczyć, to nie jest tak, że to przychodzi tak lekko. 

(10:08 – 10:18) J: Szczególnie, że zakładam, obserwując swojego szefa jednego, drugiego, gdzieś tam wcześniej też wiedziałaś, że chcesz pewne rzeczy robić tak jak oni albo nie chcesz tych rzeczy robić tak jak oni i dzisiaj możesz zbudować siebie samą właśnie po swojemu.  

(10:18 – 10:19) R: I zrobić po swojemu, tak. 

(10:20 – 10:32) J: Co to znaczy dla Ciebie? Bo podoba mi się, jak świadomie o tym mówisz, budowaniu się jako liderka, jako w jakimś sensie przywódca tej grupy, którą zarządzasz. Co dla Ciebie jest najważniejszą cechą dobrego lidera? 

(10:33 – 10:59) R: Najważniejszą cechą, moim zdaniem, to jest słuchanie drugiego człowieka, szacunek do drugiego człowieka, zrozumienie też, że osoba, która pracuje, handlowiec, sprzedawca, kasjer, to jest osoba, z którą trzeba porozmawiać, którą trzeba czasami przytulić, czasami powiedzieć dobre słowo. 

(11:00 – 11:02) J: A bywasz asertywna? 

(11:03 – 11:10) R: Staram się, staram się. To nie jest takie łatwe. To nie jest takie łatwe być asertywnym. Ale staram się… 

(11:10 – 11:11) J: Konieczne, czasami. 

(11:11 – 11:16) R: …i powoli się uczę, bo to jest bardzo ważne. Jeżeli nie jesteś asertywny, to wejdą Ci po prostu wszyscy na głowę. 

(11:16 – 11:29) J: Dosłownie wszyscy, bo myślę tutaj o różnych interesariuszach w tym biznesie, ale kiedy przeszłaś na tą drugą stronę, to myślę, że to jest właśnie takie częste czasami mówienie nie albo delegowanie zadań. Masz z tym problem, czy nie? 

(11:29 – 11:30) R: Nie.  

(11:30 – 11:31) J: Nie.  

(11:31 – 11:55) R: Nie, z tym nie mam problemu. Z tym nie mam problemu, bo wiem, są rzeczy, które trzeba zrobić. Moje dziewczyny wiedziały od razu, jaka ja jestem, znały mnie przecież przez te lata. Zawsze się starałam być dobrym kierownikiem, dobrym sprzedawcą. No ba, jak zostałam przedsiębiorcą, właścicielem, franczyzobiorcą, to staram się być jak najlepszym, jeszcze lepszym niż byłam kierownikiem i sprzedawcą, więc… 

(11:56 – 11:59) J: Akademia Przedsiębiorczości to trochę jak pójść na studia?  

(11:59 – 12:00) R: Tak.  

(12:00 – 12:01) J: Po co Ci to było? 

(12:02 – 12:43) R: Właśnie, żeby poznać dogłębnie biznes. Żeby się nauczyć być dobrym liderem, żeby umieć zarządzać zespołem, żeby poznawać wszystkie te technologie, które nowe wprowadza firma, a ich wprowadza przecież mnóstwo. Cały czas się czegoś uczymy. O wiele łatwiej mi jest teraz, na przykład przychodzi informacja, że coś się zmienia w danym momencie, na przykład e-logistyka, mi jest o wiele łatwiej podejść do tego. Mam łatwość, ponieważ jestem po Akademii Przedsiębiorczości. Skończyłam całe szkolenia, będę miała 28 – ego certyfikację, więc zaraz się przygotowuję do certyfikacji, tak że… 

(12:43 – 12:45) J: Czyli będą egzaminy, krótko mówiąc, w jakimś sensie.  

(12:45 – 12:48) R: W jakimś sensie, tak…  

(12:49 – 12:50) J: Bylebyś nie oblała, proszę.  

(12:51 – 12:52) R: No, ale będziesz trzymał za mnie kciuki bardzo Cię pro… 

(12:53 – 12:54) J: Już zaczynam… Nie puszczę.  

(12:54 – 12:56) R: Trzymaj koniecznie, … 

(12:57 – 13:00) J: Skoro już zbudowaliśmy szczerość wobec siebie… Nie masz osiemnastu lat, prawda?  

(13:00 – 13:01) R: Nie. 

(13:01 – 13:09) J: A czy to jest taki biznes, w którym dobrze startować wcześniej, czy tak naprawdę moment, w którym Ty weszłaś, będąc dojrzałą kobietą, w sumie to też jest dobry czas? 

(13:10 – 13:19) R: Powiem Ci tak, wiek nie gra roli. Moim zdaniem wiek nie gra roli, bo ktoś by powiedział, że w moim wieku tak naprawdę to mogłabyś sobie poczekać na emeryturę, spokojnie parę lat popracować… 

(13:19 – 13:20) J: Jak Twój były szef, nie? 

 (13:20 – 13:54) R: Tak …i do widzenia, i iść odpoczywać. Także tutaj trzeba chyba podjąć decyzję i mieć tą taką dojrzałość emocjonalną, a dojrzałości emocjonalnej, jeden będzie miał mając 30 lat, jeden 20, jeden 50. Tutaj wiek naprawdę nie gra roli. Jeżeli czujesz się na siłach i chcesz spróbować zrobić coś w życiu, coś nowego, zrobić coś dla siebie, stać się pewnym siebie, być panem swojej sytuacji. To wiek nie gra roli.  

(13:55 – 14:05) J: To jest jakiś zupełnie inny rodzaj odpowiedzialności, tak? Bo kończysz studia, jesteś w jednym, drugim, trzecim miejscu, zawsze jest szef, a nagle to Ty się nim stajesz. Przygotowywałaś się na to, żeby stać się szefem? 

(14:06 – 14:15) R: Powiem Ci, że miałam krótki okres czasu przygotowania się, krótki czas był na podjęcie decyzji, że ja coś zmieniam w swoim życiu.  

(14:15 – 14:17) J: Dziś wiemy, że to już trochę inaczej wygląda, nie? 

(14:18 – 14:39) R: Zupełnie inaczej, ja mam cały czas wrażenie, że ja teraz dojrzewam, tak bym to nazwała. Cały czas dojrzewam, cały czas wzbogacam siebie, cały czas się dowiaduję nowych rzeczy, cały czas staję się tym przedsiębiorcą pełniejszym, tak? Czyli cały czas się uczę.  

(14:40 – 14:52) J: Jak popatrzymy sobie na te wszystkie rzeczy, których musiałaś się nauczyć, choć dotykałaś ich po drodze, tylko w innej roli. Finanse, zarządzanie ludźmi, logistyka. Co było dla Ciebie, tak myślałaś, największym wyzwaniem, największą trudnością?  

(14:53 – 14:54) R: Chyba byś nie zgadł.  

(14:54 – 14:55) J: No śmiało. 

(14:56 – 15:02) R: Największą trudnością było zarządzanie ludźmi, zasobem ludzkim. 

(15:02 – 15:03) J: Dlatego, że to koleżanki, czy co? 

(15:03 – 15:33) R: Tak. Bo wbrew pozorom ludzie się zastanawiają, czy nowy zespół, czy nowych ludzi zatrudnić, czy łatwiej jest, jak zatrudnisz ludzi, z którymi pracujesz. Każda strona ma swoje plusy i swoje minusy i teraz do tego trzeba właśnie powoli dojrzewać, to nie jest tak, że zmienisz się z dnia na dzień. Nie nauczysz się z dnia na dzień zarządzać ludźmi inaczej, bo jako kierownik zarządzasz ludźmi, ale jako szef zarządzasz zupełnie inaczej.  

(15:34 – 15:35) J: Co się tu zmienia? 

(15:36 – 15:41) R: Co się tutaj zmienia? Hierarchia. Po prostu hierarchia się zmienia.  

(15:42 – 15:45) J: Czyli musisz wymagać inaczej? Musisz rozliczać inaczej? 

(15:46 – 15:56) R: To nie jest tak, że słuchaj, bo powiem szefowi. Tak? Także tutaj nie naskarżysz szefowi, także to właśnie to… 

(15:57 – 16:04) J: Ale też zakładam, że prowadzenie tego biznesu w taki sposób też, to, że masz zaufanie do swojego zespołu, to chyba było fundamentalne, tak?  

(16:04 – 16:05) R: To było fundamentalne.  

(16:05 – 16:07) J: I dlatego zdecydowałaś się zostawić je w takim wydaniu? 

(16:08 – 16:47) R: Oczywiście, to i oczywiście zgoda mojego męża. Wiadomo, że mąż też mi pomaga, też ze mną pracuje w niedziele, więc tutaj też jego zgoda musiała być, bardzo duże jego wsparcie, moich dzieci też, moich córek, wsparcie. Więc gdyby nie to, też byłoby mi trudno. No i najważniejsza rzecz, kiedy zaczęłam w ogóle współpracę z siecią, to najważniejsze było to, że ja nie musiałam włożyć pieniędzy dużych, no bo jako ekspedientka, no nie oszukujmy się, czy kierowniczka, nie miałam jakichś tam zasobów finansowych pochowanych, a tutaj 5 tysięcy wkładu. 

(16:48 – 16:56) J: Co było dla Ciebie, teraz nawet jak popatrzymy sobie z perspektywy czasu. Wiesz już, że idzie, że dajesz radę, że zespół jest, że to się udało w jakimś sensie, tak? … 

(16:56 – 16:57) R: Tak, oczywiście. 

(16:57 – 17:01) J: …To versus Ty wtedy podejmująca decyzję, co było największym strachem?  

(17:02 – 17:15) R: Największym strachem, co było? Czy dam radę, czy podołam, czy emocjonalnie dam radę, czy jako właśnie szef, jako franczyzobiorca, czy sobie dam radę… 

(17:16 – 17:17) J: Czyli wszystko to w cudzysłowie jest miękkie, tak? 

(17:18 – 17:56) R: Powiem Ci, że…Dokładnie, pierwsze 3 miesiące, gdzie ja naprawdę przez ileś lat byłam kierownikiem, więc zastępowałam jego szefa, mógł sobie pojechać na urlop. Ja go zastępowałam i miałam naprawdę ogromną wiedzę na tamten czas, bo ta wiedza już jest dużo mniejsza niż była, to miałam wrażenie przez te pierwsze 3 miesiące, że ja stoję obok i siebie obserwuję, a tu jest Renata, która robi swoje, codziennie robi coś tam i ja tak sobie na nią patrzę. Aha, no fajnie i po 3 miesiącach jakbym wróciła sama do siebie i zaczęłam dopiero wtedy tak pracować zupełnie inaczej. 

(17:57 – 17:59) J: Właśnie chyba o ten moment chciałem Cię zapytać, kiedy poczułaś, że to jest Twoje. 

(17:59 – 18:00) R: Tak.  

(18:00 – 18:05) J: Bo byłaś w różnych rolach i nagle mówisz, czyli to tu 3 miesiące takiego bycia w dwóch postaciach. 

(18:06 – 18:17) R: W dwóch postaciach, dokładnie. I to zaczęło się… I to jest ten moment, kiedy zaczynasz pracować nad sobą. Ja powiem Ci, że jak w ogóle miałam pierwszą rozmowę rekrutacyjną… 

(18:18 – 18:19) J: Na franczyzobiorcę.  

(18:20 – 18:24) R: Na franczyzobiorcę, tak, rozmawiałam z panią… Mogę mówić tutaj nazwiska?  

(18:24 – 18:25) J: Możesz mówić imiona. 

(18:26 – 18:38) R: Tak? Mogę mówić… A, rozmawiałam z Basią i Basia do mnie mówi tak. Mówi ,,Słuchaj Renata, Ty jesteś taka fajna babka, Ty powinnaś zostać trenerem. I jeszcze masz taki fajny sklep, duże zaplecze. Ja mówię, wow, to fajny pomysł jest, nie? 

(18:39 – 18:41) J: ,,Mam czas po północy, właściwie czemu nie?”. 

(18:42 – 18:53) R: A czemu nie? Kurczę, blade. Nie? To tak jak mówisz, czemu nie? I wiesz co? I tak mi tak, takiego bakcyla dała mi. Ja mówię – przecież ja zawsze dziewczynom wszystko tłumaczyłam w pracy. No zawsze ,,Renia weź mi wytłumacz tutaj, tu, wszystko tego…”. 

(18:54 – 18:55) J: Teraz będziesz robiła to oficjalnie. I legalnie.  

(18:56 – 19:02) R: Teraz będę robić to oficjalnie. I tak się zapaliłam, że po pół roku przeszłam szkolenie i jestem trenerem. 

(19:03 – 19:06) J: I jaka jest najważniejsza rada Ciebie jako trenerki dla ludzi, którzy chcą w to wejść?  

(19:07 – 19:20) R: Dużo cierpliwości mieć. Chcieć uczyć przede wszystkim. Lubić ludzi. Akceptować ich tacy, jakimi są, bo każdy jest inny. I słuchać. 

(19:21 – 19:53) J: Słuchałem jadąc tu na spotkanie m.in. z Tobą, Jeffa Bezos’a, który opowiadał, że to co jemu pomagało budować jego własne biznesy, to m.in. to, że odzywał się zawsze ostatni. Nie z tego powodu, że nie wiedział co powiedzieć i czeka aż wszyscy się wypowiedzą, tylko wiedział, że nawet najlepsi menadżerowie będą zmieniali własne zdanie, co do którego są przekonani, tylko dlatego, że szef powiedział inaczej, albo szef coś powiedział, oni będą pod wpływem. Więc to słuchanie, myślę, rzeczywiście jest jedną z takich cech lidera, żeby nie udawać, że się zjadło wszystkie rozumy.  

(19:53 – 19:54) R: Tak.  

(19:54 – 19:55) J: Tylko, tego się czasami trzeba nauczyć. 

(19:56 – 20:03) R: A najgorsze jest to właśnie, że tak naprawdę nie potrafimy słuchać. Myślimy i każdy z nas mówi – przecież ja Cię słucham.  

(20:03 – 20:04) J: No tak, ale nie słyszysz. 

(20:04 – 20:05) R: Ale nie słyszysz. 

(20:05 – 20:20) J: Wiesz o czym jeszcze myślę słuchając Ciebie, ale też rozmawiając z innymi franczyzobiorcami, wielu powtarza słowo ,,zawziętość”. W tym dobrym tego słowa znaczeniu, że ono też jest potrzebne do tego, żeby ten biznes się udał, no bo jest Wasz. Jesteś z tym okej, masz podobnie? 

(20:21 – 20:40) R: Może ja bym to nazwała inaczej, to jest po prostu parcie do przodu. Czyli ktoś mówi, że jest zawzięty w dążeniu do celu, ja prę do przodu. Być konsekwentnym w tym, co robisz. Po prostu. I chcieć to robić. Ja uważam, że trzeba chcieć i być konsekwentnym.  

(20:40 – 20:46) J: Dla Ciebie ułożony biznes, tak jak on jest ułożony w Żabce, to jest ograniczenie czy komfort? 

(20:47 – 21:12) R: Powiem Ci tak, to jest komfort duży. Dlatego, że może niektórzy się by nie zgadzali z tym, ale na przykład powiem Ci na prostym przykładzie marketingu, masz informację, dostajesz informację w CyberStore, jakie będą zmiany na przykład promocji. Ty dostajesz wszystko na tacy, Ty dostajesz materiały marketingowe, które przyjeżdżają do Ciebie do sklepu. 

(21:13 – 21:15) J: Nie kleisz sklepów. Nie kleisz sama własnych ofert? 

(21:15 – 21:32) R: Nie kleję własnych ofert, jedyną rzecz, którą robię, to drukuję sobie na przykład godziny otwarcia w dni niehandlowe, całą resztę dostajesz od firmy. Ba, nawet masz powiedziane po kolei, co, gdzie masz położyć, czyli ja nie muszę się martwić o to. 

(21:33 – 21:34) J: Żeby działało.  

(21:34 – 21:35) R: Żeby działało.  

(21:36 – 21:39) J: No bo rozumiem, że Ty sama siebie rozliczasz z efektu.  

(21:39 – 21:40) R: Tak, no oczywiście.  

(21:40 – 21:42) J: Czyli musi działać i musi przynosić ten biznes – biznes. 

(21:43 – 21:58) R: Wszyscy doskonale wiemy, że w tych czasach bez marketingu nic się nie uda. Tak? Więc on jest jednym z najważniejszych elementów, jeżeli w ogóle ma działać firma i chociaż czasami się zdarza, że klienci nie czytają, nie widzą… 

(21:58 – 21:59) J: Ale nie u Renaty, hello.  

(21:59 – 22:00) R: No różnie to bywa… 

(22:00– 22:01) J: ,,Już ja im przypomnę”. 

(22:01 – 22:02) R: Ale Renata przypomni. Renata przypomni.  

(22:02 – 22:03) J: Tak myślałem.  

(22:04 – 22:19) R: Także tak to wygląda i przecież mamy reklamy w telewizji, tak? W radiu, wszędzie Żabkę widzimy, tak? A ja jeszcze jestem taka, że jak jestem w jakimś mieście, myślisz, że w Poznaniu nie pójdę do Żabki? Nie zdążyłam dzisiaj… 

(22:19 – 22:22) J: No ja myślę, że… Z tego co wiem, byłaś w każdej i ludzie, no legendy krążą. 

(22:23 – 22:25) R: Tak? Już mnie znają, tak? Wszędzie mnie znają.  

(22:26 – 22:32) J: Była jakaś dziewczyna z Gdańska, poprzestawiała nam tu wszystko. Podokładała nam wszędzie smalec. Wiem, że to brzmi banalnie… 

(22:32 – 22:33) R: Banalnie. 

(21:33 – 22:40) J: Ale w tak ułożonej sieci wrzucenie tego, o czym mówimy na półkę, nie jest też takie oczywiste. Po co Ci to było? Albo po co w ogóle wpadłaś na to? 

(22:41 – 22:42) R: Dla klientów.  

(22:43 – 22:45) J: Ale co, przychodzili i mówili, Renia, to wszystko fajnie, ale… 

(22:46 – 22:50) R: Tak, nie, no… ,,Pani Reniu, pani Reniu, smalcu, żeby nie było…”. 

(22:50 – 22:51) J: No nie ma, no bo się nie sprzedaje.  

(22:51 – 22:56) R: No jak się nie sprzedaje? Renia załatwi. I Renia załatwiła. 

(22:57 – 22:58) J: Drobna rzecz, ale jakby pokazała… 

(22:58 – 23:04) R: Drobna rzecz, ale cieszy, ale cieszy, tak? Firma, bo są miejsca może, gdzie się nie sprzedaje, tak? Ja akurat miałam… 

(23:05 – 23:06) Kluby fitness na przykład. 

(23:06 – 23:32) R: Ja miałam… Proszę? Na przykład kluby fitness, dokładnie. W moim klubie się co innego sprzedaje. Nie, akurat nie miałam tego indeksu od samego początku, ale słyszałam raz, drugi, trzeci, że ktoś się pytał, no i w końcu stwierdziłam, że trzeba coś z tym fantem zrobić, więc są odpowiednie miejsca, odpowiednie kroki, które robimy w firmie, żeby ten smalec dostać. 

(23:32 – 23:39) J: Ale Ty mówisz o tym indeks, czyli to już widać, że robisz własny biznes, to już nie jest produkt, ja bym, wiesz, amator bym nazywał to zupełnie inaczej. 

(23:39 – 23:41) R: Nie, to nie, to jest indeks, to się tak nazywa. 

(23:41 – 23:49) J: A kiedy weszłaś na swoje i zobaczyłaś skalę tego wszystkiego, no bo palety przed sklepem do rozładowania widziałaś przez lata, ale było coś zaskakującego mimo wszystko dla Ciebie czy nie? 

(23:49 – 23:50) R: Nie.  

(23:50 – 23:52) J: Nie. Jak po maśle poszłaś? 

(23:53 – 23:55) R: Jak po maśle. Pod tym względem jak po maśle.  

(23:55 – 24:03) J: Ale mówiłaś o potknięciach, powiedzmy w ten sposób. Pamiętasz jakąś swoją, nie wiem, złą decyzję, błędną decyzję, z której musiałaś się wycofywać? 

(24:04 – 24:10) R: To znaczy powiem Ci, jeśli chodzi… I tutaj znowu zarządzanie zasobem ludzkim, tak Ci powiem. 

(24:10 – 24:11) J: Czyli talentami. 

(24:11 – 24:24) R: Tak, dokładnie. Może nie będę o tym opowiadała, bo to nie jest to, że to się nie rozwiązało, bo to się oczywiście rozwiązało, ale nauczyło mnie właśnie też jednego ,,Słuchaj i obserwuj ludzi”. 

(24:24 – 24:40) J: Wracając na chwilę do Akademii Przedsiębiorczości, bo mam poczucie, że ona Cię tak fajnie zbudowała. Nie wiem czy to dobrze odbieram, ale ten moment, w którym przeszłaś na tą stronę bycia przedsiębiorcą, szefową, właśnie innego budowania relacji z ludźmi, którzy pracują dla Ciebie. To były te kompetencje, których szukałaś najbardziej? 

(24:41 – 25:07) R: Tak. I to polecam każdemu franczyzobiorcy, który jeszcze nie zaczął Akademii, bo to nie jest tylko oczywiście zarządzanie zasobem ludzkim, to są też inne czynniki, które pomogą w prowadzeniu biznesu, w ogóle zrozumieniu biznesu, bo to jest potrzebne. Bo to trzeba się nauczyć tego, że to Ty jesteś biznesmenem, to jest twoja firma, to Ty nią zarządzasz.  

(25:08 – 25:09) J: I Ty bierzesz odpowiedzialność.  

(25:10 – 25:15) R: I Ty bierzesz odpowiedzialność, więc uważam, że to jest świetna sprawa, polecam każdemu. I czuję, że to jest to. 

(25:16 – 25:19) J: Czujesz, że jesteś tym przedsiębiorcą już, czy nie? Szanowna Pani Renato. 

(25:19 – 25:21) R: Tak, szanowna pani Renata mówi, że tak. 

(25:22 – 25:31) J: Bo od tej szkoły cukierniczej już trochę lat minęło i jesteś w takim miejscu, które dla Ciebie jest zupełnie nowym rozdziałem, czy jakimś fajnym domknięciem tego, co zrobiłaś przez lata? 

(25:32 – 25:52) R: Uznałabym, że to jest domknięcie, chociaż nie jest całkowicie domknięte, te drzwi są uchylone, bo jeszcze bym chciała coś więcej dla siebie. Oczywiście w tej sferze, w sferze Żabki, naszej firmy, naszej sieci, chciałabym czegoś więcej dla siebie. Ja jestem na etapie rozwoju.  

(22:52 – 22:53) J: No widzę. 

(25:53 – 25:54) R: Tak, ja jestem na etapie rozwoju.  

(25:54 – 25:58) J: Dopinasz pas i właściwie to za chwilę możesz w fajne miejsce polecieć. 

(25:58 – 26:06) R: Tak, także nie zamknęłam tych drzwi, one są otwarte, ale to jest dopełnienie tego chyba, co robiłam całe życie, czyli bycia w handlu.  

(26:07 – 26:13) J: To nie był benefis Renaty, bardzo Ci dziękuję za tę rozmowę i trzymam kciuki za przyszłość. To było miłe spotkanie i rozmowa.  

(26:14 – 26:16) R: Dziękuję bardzo. Bardzo miłe dla mnie również. Dziękuję Ci bardzo.  

#Przedsiębiorczość #Żabka #HistoriaSukcesu #Przedsiębiorczyni #RozwójBiznesu #PasjaIDeterminacja #Masztojakwżabce #AmbasadorŻabki #rodzinnybiznes #franczyzawpolsce #sportibiznes #rozwójosbisty #podnoszeniekompetencji


    Potrzebujesz pomocy w utworzeniu zgłoszenia?
    Zadzwoń do nas lub skorzystaj z czatu!