Która pierwsza zaczęła współpracę z Żabką i co ją do tego skłoniło?

Kamila Zielonka: Żabkę prowadzę już od 11 lat. Wcześniej miałam sklep z odzieżą używaną, ale od koleżanki, która rok wcześniej otworzyła Żabkę, dowiedziałam się, że obok mojej kamienicy powstanie kolejny sklep tej sieci. Zapytała, czy nie byłabym zainteresowana. To był świetny pomysł, bo pragnęłam zmiany w życiu zawodowym. Biznes, który prowadziłam, już mnie tak nie cieszył jak kiedyś. Po rekrutacji okazało się jednak, że wcale mogę nie dostać tej Żabki blisko mojego domu – był jeden warunek: musiałam celująco zdać egzaminy. Zawzięłam się i tak zdobyłam moją pierwszą Żabkę.

A jak było z kolejnymi sklepami i kiedy do biznesu dołączyła córka?

K.Z: Po trzech latach przejęłam drugi sklep od innej franczyzobiorczyni, ale po jakimś czasie okazało się, że nie mogę mieć dwóch Żabek, więc oddałam ją córce, która już wcześniej była u mnie zatrudniona i miała możliwość poznać zasady tego biznesu. Cieszyłam się, że ta Żabka zostanie w naszej rodzinie, bo wiedziałam, że to dobre miejsce. Martyna prowadzi ją już cztery lata, natomiast ja półtora roku temu przejęłam kolejny sklep w malborskiej Galerii Dekada.

Żabka to dobry biznes dla kobiety?

KZ: Tak najbardziej, ale 70 procent sukcesu to ludzie, których zatrudniamy. To ważne, bo jeśli ufa się współpracownikom i można na nich polegać, to nie trzeba być w sklepie cały czas. Sprzedawców
zmieniam tylko wtedy, kiedy odchodzą do swoich Żabek, a muszę przyznać, że już przynajmniej z siedem pracownic z mojego polecenia otworzyło swoje sklepy. Z jednej strony, ubolewam, bo to duża strata dla mnie, ale z drugiej ogromnie się cieszę, że chcą się rozwijać i mieć coś własnego. To też pokazuje, że mnie musi całkiem nieźle iść ten biznes, skoro inni decydują się podążać moją drogą.

W pracy traktujecie się po partnersku czy jest między Wami nuta rywalizacji?

Martyna Othmen: Nie, absolutnie! Zawsze po partnersku.

K.Z: W razie potrzeby chętnie zastępujemy się w swoich obowiązkach i jeszcze nie zdarzyło się, aby któraś z nas miała z tym problem.

M.O: Nigdy też nic przed sobą nie ukrywamy i wszystkim się ze sobą dzielimy.

K.Z: Wiem, że córce jest trochę ciężej, bo ma małe dziecko, które sama wychowuje, więc jeśli trzeba zająć się wnuczką, to zwykle pomaga w tym mój mąż, a jeśli pracownik jej się rozchoruje, to wspieram ją w sklepie. Jak Martyna przejmowała Żabkę, to była na końcówce ciąży, więc wtedy też więcej jej pomagałam.

Za co siebie cenicie?

K.Z: Martyna jest na pewno dobrze zorganizowana i o wszystkim pamięta.

M.O.: Ty za to masz więcej na głowie, bo prowadzisz dwa sklepy i masz więcej klientów.

K.Z.: I jestem też starsza, więc więcej spraw mi umyka, ale na szczęście Martyna zawsze mi o wszystkim przypomina.

M.O.: Mama jest bardzo dobrym człowiekiem. Gdybym miała opisać ją w trzech słowach, to powiedziałabym, że jest niezwykle wyrozumiała, ciepła i pracowita.

Czy jest coś, czego dowiedziałyście się o sobie, dzięki wspólnej pracy?

M.O.: Raczej nie, bo jesteśmy ze sobą bardzo mocno związane i kiedy nie było jeszcze Żabki w naszym życiu, to zawsze spędzałyśmy ze sobą dużo czasu.

K.Z.: Praktycznie nie ma dnia, żebyśmy się nie widziały albo chociaż nie porozmawiały przez telefon, chociaż ostatnio zapowiedziałam, że musimy trochę od siebie odpocząć, bo miałyśmy bardzo intensywny czas w pracy i czułyśmy się przemęczone.

M.O.: Ale tak naprawdę nic z tego nie wyszło, bo mama to oznajmiła, wyszła ze sklepu, odjechała parę kilometrów i zadzwoniła do mnie (śmiech).

Potraficie zachować balans między pracą a życiem prywatnym?

M.O.: Nie, w domu też żyjemy sprawami Żabkowymi. Dużo dyskutujemy o tym, co dzieje się w naszych sklepach, wspólnie analizujemy, co można zrobić lepiej, jeszcze bardziej usprawnić.

K.Z.: Czasami mąż zachęca nas, abyśmy porozmawiały o czymś innym niż tylko o Żabce, ale to trudne. Pamiętam, że był nawet taki czas, kiedy spotykaliśmy się ze znajomymi, którzy też prowadzili swoje sklepy. Ostatnio staramy się to równoważyć, aby nieco odpocząć od tematów stricte Żabkowych, bo to jest bardzo absorbujący biznes. Jeśli zależy Ci, aby Twój sklep był na najwyższym poziomie, to naprawdę musisz się w to
w pełni zaangażować i trudno wtedy oddzielać sprawy zawodowe od osobistych. Często jest tak, że przenoszę pracę do domu. Nie przeszkadza mi to jednak. W Żabce jest mi naprawdę dobrze.

Co najbardziej lubicie we wspólnej działalności?

K.Z.: Dzięki Żabce mamy wspólne tematy i spędzamy ze sobą więcej czasu, co nie byłoby możliwe, gdybyśmy pracowały w różnych miejscach – wówczas absorbowałyby nas inne sprawy. Ta praca naprawdę nas zbliża.

Poprzedni
Następny