Pomysł na biznes z Żabką: Sebastian Połetek o tym, jak ciepłe przekąski napędzają sprzedaż i dlaczego 80% sukcesu to ludzie.
Za każdym sklepem Żabka stoi franczyzobiorca i jego wyjątkowa historia. W ramach serii „27 wywiadów na 27 lat” prezentujemy przedsiębiorców, którzy od lat rozwijają swoje biznesy pod zielonym szyldem. Sebastian Połetek, franczyzobiorca z Ostrowca Świętokrzyskiego, zdradza kulisy sukcesu strefy gastronomicznej. Opowiada również o swoim podejściu do budowania zespołu.
Dlaczego gastronomia odnosi sukces w Żabce?
Sebastian Połetek, Franczyzobiorca z Ostrowca Świętokrzyskiego: Wszyscy poszukujemy dziś jedzenia na szybko i w dobrej cenie, dlatego dobrze, że teraz możemy polecać przy kasie właśnie produkty gastronomiczne. Dzięki temu mamy sukces zagwarantowany. Muszę przyznać, że niemal wszystko, co jest w ofercie #PROSTOzPIECA, przetestowałem. Dlatego, znając co nieco preferencje moich klientów, wiem, co i komu polecać.
Najbardziej lubię zapiekankę, sprawdziłem, że najskuteczniej zaspokaja głód, więc zawsze zachęcam do jej skosztowania, jak klient przyzna się, że jeszcze nic dziś nie jadł. Jak dobrze doradzę, następnym razem klient chętnie wróci do mojego sklepu.
Dostrzegasz potencjał w piecu gastronomicznym?
S.P.: Przyznam, że korzystam z niego od połowy kwietnia, więc jeszcze nie wiem, jak dużym zainteresowaniem będzie się cieszył, ale zanim pojawił się w moim sklepie, to pamiętam, że wielu klientów, głównie młodych ludzi, dopytywało o zapiekanki, hot dogi, nuggetsy. Myślę, że największy jego potencjał tkwi w tym, że przygotowywane w nim produkty nie są przesiąknięte tłuszczem. I to – w czasach, kiedy modne jest zdrowe odżywianie – bardzo cenią sobie moi klienci. Oczywiście, trudno mówić, że fast food jest zdrowy, ale na pewno nasze produkty są zdrowsze od tych przyrządzanych w innych sieciach i smaczniejsze.
Zauważyłeś wzrost zainteresowania ofertą, jak piec pojawił się w sklepie?
S.P.: Do tej pory bardziej zależało to u mnie od pogody. Zimą znacznie mniej klientów odwiedzało sklep, natomiast od wiosny do jesieni, kiedy robi się cieplej, klientów przybywało. Nie mam w pobliżu szkoły, ale za to jest pumptrack – zauważyłem, że dzięki temu w sklepie pojawia się więcej dzieci, więc i popyt na szybkie przekąski wzrasta. Ciekaw jestem, czy np. piec sprawi, że w okresie zimowym klienci zaczną chętniej odwiedzać moją Żabkę.
Sukces sklepu zależy też od dobrego zespołu. Jak zatem szkolisz personel? Czy pracownicy wykorzystują np. możliwości, jakie daje SprzedawcaPRO?
S.P.: Zawsze zaczynam od siebie. Najpierw sam się dokształcam, a potem to, czego się nauczyłem, przekazuję pracownikom. Na bieżąco korzystam z materiałów dostępnych w Razem online i w Platformie Rozwojowej. Wybieram to, co jest najważniejsze i przekazuję sprzedawcom – drukuję instrukcje, udostępniam filmiki szkoleniowe, rozmawiam indywidualnie na temat tego, co i jak warto wprowadzać, by poprawiać sprzedaż. Zdecydowanie taka formuła sprawdza się u mnie. A co do aplikacji SprzedawcaPRO, to przyznam, że dopiero niedawno zainstalowałem ją pracownikom, więc nie było jeszcze zbyt wielu okazji, by poznać wszystkie jej możliwości, ale sukcesywnie, krok po kroku uczymy się z niej korzystać.
Dlaczego to takie ważne, by zwracać szczególną uwagę na obsługę klienta i jakość w sklepie?
S.P.: Myślę, że każdy z nas – będąc na miejscu klienta – chciałby być jak najlepiej obsłużony, miło, z uśmiechem, odpowiednio przywitany i pożegnany. Często naprawdę to wystarczy, by klient do nas wracał i chętniej właśnie w naszym sklepie robił zakupy.
Kiedyś królowały formułki, które należało powtarzać klientom, teraz Żabka przyzwala na większą spontaniczność w obsłudze klienta. Czy to się sprawdza?
S.P.: W sumie są cztery kroki, dzięki którym można zachować najwyższe standardy. Dwa z nich – powitanie i pożegnanie – to dla mnie oczywistość, tego przecież wymaga kultura osobista, więc nawet jeśli nie uwzględniałby ich Żabkowy standard obsługi klienta, są bezdyskusyjne. Kolejny krok, czyli polecanie produktów, jest bardzo dobrym pomysłem, bo pomaga nie tylko w zwiększeniu sprzedaży, ale i budowaniu pozytywnej relacji klientem, bo jeśli dobrze mu doradzimy, to chętnie będzie do nas wracał, choć trzeba zachować pewną ostrożność, bo nie każdy tego oczekuje. Niektórzy, zwłaszcza jak kilka razy dziennie bywają w sklepie, mogą się zdenerwować, jeśli ciągle będą pytani o to samo. Są też tacy, którzy w ogóle nie lubią, kiedy coś im się proponuje dodatkowego przy kasie, wręcz nawet proszą, by nigdy więcej tego nie robić. Często wynika to z tego, że nie tylko my tak działamy, ale wszystkie sieci korzystają z tej formy zwiększania sprzedaży. Dlatego trzeba dobrze poznać swoich klientów, uwzględnić, że każdy z nich jest inny i wypracować indywidualne podejście
do nich. Zauważyłem jednak pewną zmianę na plus, kiedy w ofercie dotyczącej poleceń, zamiast produktów z ekspozytora kasowego z przypadkowymi produktami, pojawiły się bardziej uniwersalne produkty z Żabki Café. Zdecydowanie łatwiej namówić klientów na ciepłą i smaczną przekąskę. Ostatni krok, czyli przypominanie o korzystaniu z aplikacji, jest znacznie lepiej odbierany przez klientów, czasami wręcz wyrażają wdzięczność, że przypomnieliśmy im o aktualnych promocjach, o których sami zapomnieli.
Na ile współpracownicy przyczynili się do niego?
S.P.: Przynajmniej w 80% to zasługa pracowników. Jestem przekonany, że kluczowe w tym biznesie jest dobranie odpowiedniego zespołu, ale też właściwe przeszkolenie go, w czym myślę, że mam 10-procentowy udział. A reszta to czas, który sam poświęcam na to, by sklep dobrze funkcjonował. Ludzie są jednak najważniejsi, dlatego, aby zachęcać ich do jeszcze lepszego i efektywniejszego wykonywania swoich obowiązków, wprowadziłem system premiowy. Jeśli wszystkie standardy są zachowywane na najwyższym poziomie, a ja nie dopuszczam obsługi klienta poniżej 100%, wówczas pracownicy otrzymują premie.