Jak to było 22 lata temu, gdy otwierałeś pierwszą Żabkę?

Marek Kulpa, Franczyzobiorca ze Zdzieszowic: Moja pierwsza Żabka w Strzelcach Opolskich była drugą w tym mieście. Ludzie byli bardzo ciekawi. Żabka wyróżniała się spośród innych sklepów nowoczesnością, wystrojem, oświetleniem. Jednak praca była dużo cięższa. Nie wszystkie samochody dostawcze miały np. windy. Musieliśmy też metkować cenówkami wszystkie towary ręcznie. Teraz biorąc pod uwagę dostawy, kolektory czy składanie zamówień, to naprawdę niebo a ziemia. Owszem, jest więcej obowiązków i usług, których kiedyś nie było, ale nasza sieć niezwykle w tym czasie się rozwinęła i zmodernizowała, co ułatwia
ich wykonywanie.

Dlaczego zdecydowałeś się na współpracę z Żabką?

M.K.: Z wykształcenia jestem zootechnikiem, ale w okresie transformacji nagle zostałem bez pracy. Któregoś poranka robiłem przegląd prasy i zauważyłem, że Żabka szuka chętnych do prowadzenia sklepów. Pomyślałem, że nie mam nic do stracenia. Wybrałem się na rozmowę kwalifikacyjną do Opola, a potem na 30-dniowe szkolenie z prowadzenia sklepu.

Potem prowadziłeś Żabkę w Ujeździe i Kędzierzynie-Koźlu, a teraz w Zdzieszowicach – czy to jedyna Żabka w tej miejscowości?

M.K.: Nie, ale byłem pierwszym franczyzobiorcą, który otworzył Żabkę w Zdzieszowicach, natomiast w tej chwili są tu już cztery sklepy!

Czy znasz dobrze swoich klientów?

M.K.: Jeden ze sklepów, który prowadziłem przez 19 lat, oddałem żonie. Ujazd jest małą miejscowością, liczącą zaledwie kilka tysięcy mieszkańców, z czego w tygodniu około 500 osób wyjeżdża stąd do pracy. Moje sprzedawczynie, a zwłaszcza ta, która pracuje u mnie już 17 lat, bardzo dobrze znają naszych klientów. Śmieję się, że nie raz musiałem interweniować, bo pracownice potrafią tak zagadać się z niektórymi z nich, że zapominają na chwilę o swoich obowiązkach.

Często zmieniasz pracowników czy raczej starasz się budować stały, zgrany zespół?

M.K.: Dobre relacje z pracownikami to podstawa. Oczywiście, nie da się zupełnie uniknąć rotacji. Mam taką zasadę, że zawsze z nowymi pracownikami umawiam się na trzymiesięczny okres próbny, abyśmy mieli czas na dotarcie się, a potem rozmawiamy, czy wspólna praca nam odpowiada. Nigdy nie skreślam nikogo z powodu jakichś drobnych potknięć, zawsze staram się dać drugą szansę. Nie szukam też pracowników idealnych,
bo takich nie ma. Najważniejsze jest dla mnie zaangażowanie w pracę, uczciwość i dyspozycyjność. Od paru lat mam tych samych pracowników. W międzyczasie trzy sprzedawczynie urodziły dzieci, a po urlopie macierzyńskim do mnie wróciły, więc myślę, że chyba dobrze im się u mnie pracuje.

Za co klienci cenią Twój sklep?

M.K.: Staram się, aby sklep zawsze był otwarty i dostępny dla klientów, także w dni niehandlowe. Wystarczy, że raz trafią na zamknięte drzwi, bo na przykład sprzedawczyni zrobi sobie przerwę, to szybko się zniechęcą i już do nas nie wrócą. Pamiętam, że jak otwierałem Żabkę w Kędzierzynie-Koźlu, to w odległości 150, 200 i 300 metrów były już inne sklepy naszej sieci, ale nie stanowiło to żadnego problemu, radziłem sobie doskonale. Nawet gdy nie zachęcano nas do otwierania sklepu w dni niehandlowe, moja Żabka zawsze była czynna!

Poprzedni
Następny