Pomysł na biznes z Żabką: Jakub Uberman o sklepie w Kosinie i drodze do Partnera ds. Sprzedaży
Za każdym sklepem Żabka stoi franczyzobiorca i jego unikalna historia. W wyjątkowej, urodzinowej serii „27 wywiadów na 27 lat” przedstawiamy przedsiębiorców, którzy wybrali franczyzę i dziś rozwijają swoje biznesy pod zielonym szyldem. Dlaczego Żabka? Co daje franczyzobiorcom i ich rodzinom? Poznajcie Jakuba Ubermana – franczyzobiorcę z Kosiny, który w krótkim czasie stworzył sklep cieszący się ogromną popularnością, a dziś rozwija karierę w sieci jako Partner ds. Sprzedaży.
Co robiłeś przed współpracą z Żabką?
Jakub Uberman: Byłem menedżerem w firmie handlowej zajmującej się skupem surowców, a także pomagałem żonie w rozwoju salonu kosmetycznego.
Skąd zatem pomysł, by poprowadzić sklep?
J.U.: Pochodzę z Podkarpacia. Przejeżdżając kiedyś przez Kosinę, zauważyłem, że przy drodze wojewódzkiej powstaje nowy sklep, więc pomyślałem, że to świetna lokalizacja na taki biznes, zwłaszcza że to miała być Żabka. Miałem okazję wcześniej w Łańcucie przyjrzeć się temu formatowi sklepów, więc zgłosiłem chęć poprowadzenia tej placówki.
Kosina liczy około 3600 mieszkańców. Czy to dobre miejsce na Żabkę?
J.U.: Jak najbardziej. Chociaż jesteśmy dopiero od miesiąca, to już staliśmy się placówką wysokoobrotową. Kosina bardzo potrzebowała takiego zadbanego sklepu. Wprawdzie jest tu kilka sklepów, ale usługi i asortyment, jakie oferuje Żabka, zdecydowanie przewyższają to, co można w nich dostać.
Co cieszy się największą popularnością?
J.U.: Największym hitem są burgery, ale także zapiekanki, frytki i nuggetsy. Mam klientów, którzy naraz potrafią zamówić sześć zestawów dla całej rodziny. Podobno nawet ksiądz proboszcz przy jakiejś okazji wspomniał, że jesteśmy street foodem, jakiego potrzebowali mieszkańcy (śmiech).
Czy to oznacza, że wśród klientów jest więcej ludzi młodych?
J.U.: Na początku myślałem, że przychodzą do nas tylko dzieci, ale po kilku tygodniach zauważyłem, że produkty #PROSTOzPIECA kupują nie tylko 8-latkowie, a również osoby znacznie starsze. Ostatnio, przyznam, że byłem nieco zszokowany, jak zestaw frytek z nuggetsami zamówił 75-letni mężczyzna.
Zauważyłeś, że do sklepu przychodzą również osoby z pobliskich miejscowości?
J.U.: Niektórzy dojeżdżają do naszego sklepu nawet z odległości 13 kilometrów. Faktycznie, w najbliższej okolicy, zwłaszcza w niedzielę, nie ma żadnego sklepu, poza jednym w Kosinie, który jest czynny tylko przez kilka godzin. Wszyscy chodzą więc do nas, zwłaszcza że w soboty jesteśmy czynni od szóstej rano do pierwszej w nocy, a w niedziele od szóstej rano do jedenastej wieczorem. Zdecydowaliśmy się na wydłużenie godzin otwarcia, bo tego oczekiwali nasi klienci.
To zaskakujące, że klienci przychodzą do Was w godzinach nocnych, bo przecież w małych miejscowościach ruch zamiera po zmroku…
J.U.: To jedyny sklep przy drodze wojewódzkiej w tej okolicy. Do następnego, niezależnie, w którą stronę pojedziemy, jest około 15 kilometrów. Myślę, że mniej więcej 40% klientów jest przejezdnych, ale takich, którzy systematycznie nas odwiedzają np. w drodze do pracy lub do domu. Zauważyłem też, że ruch w niedzielę jest 4-krotnie większy niż w tygodniu. Dlaczego tak się dzieje? Okazało się, że wielu mieszkańców w poniedziałek
wyjeżdża do pracy do większych miejscowości i wraca w piątek. Nie narzekamy jednak, bo w tygodniu ruch jest dobry.
Historia Jakuba Ubermana pokazuje, że franczyza z Żabką to nie tylko sposób na własny biznes w lokalnej społeczności, ale także szansa na rozwój zawodowy. Dzięki zaangażowaniu, otwartości na potrzeby klientów i skutecznemu prowadzeniu sklepu w Kosinie, Jakub dziś pełni funkcję Partnera ds. Sprzedaży, wspierając innych franczyzobiorców w ich drodze do sukcesu.