Pomysł na biznes z Żabką: jak Iwona Maślanka zbudowała rodzinny biznes!
Za każdym sklepem Żabka stoi franczyzobiorca i jego unikalna (ewentualnie: osobista) historia. W wyjątkowej, urodzinowej serii „27 wywiadów na 27 lat” przedstawiamy przedsiębiorców, którzy wybrali franczyzę i dziś rozwijają swoje biznesy pod zielonym szyldem. Dlaczego Żabka? Co daje franczyzobiorcom i ich rodzinom? Poznajcie historię Iwony Maślanki, która zaczynała od własnego pubu, wprowadziła do Żabki usługę LOTTO i dziś prowadzi sklep wraz ze swoimi dziećmi.
Dlaczego wybrałaś Żabkę?
Iwona Maślanka: Wprawdzie prowadziłam własną działalność (sklep kosmetyczny, solarium, warzywniak i pub), ale coraz częściej myślałam o współpracy z większą siecią. Owszem, marzył mi się własny
sklep spożywczy, ale nie dysponowałam wystarczającą na to gotówką – nie byłabym w stanie odpowiednio go wyposażyć i zatowarować. Dlatego postawiłam na współpracę z kimś, kto mógłby mnie w tym wesprzeć. I kiedy zobaczyłam Żabkę, weszłam do środka, rozejrzałam się po sklepie, a później poszukałam w Internecie informacji na temat firmy. Umówiłam się też na spotkanie z kimś, kto wtedy wprowadzał nowe osoby w ten
biznes. I tak zaczęła się moja współpraca z Żabką. Inaczej niż odbywa się to teraz, sama o wszystko musiałam się postarać. Mój pierwszy sklep powstał w miejscu pubu, który prowadziłam. I to był strzał w dziesiątkę, bo okazało się, że brakowało tutaj właśnie takiej Żabki.
Podobno prowadziłaś też punkt LOTTO?
I.M.: Zgadza się. W ogóle LOTTO w Żabce pojawiło się dzięki mnie. Jak tylko otworzyłam sklep, to poprosiłam o zgodę na wstawienie maszyny do LOTTO, argumentując to zwiększeniem obrotu. Jako że nie było wtedy tej usługi, to przez wiele lat bezpośrednio rozliczałam się z Totalizatorem Sportowym, a nie w ramach współpracy z Żabką. Teraz, odkąd LOTTO jest już niemal w każdym sklepie, mam usługę na takich warunkach jak inni franczyzobiorcy.
Które ze zmian, jakich byłaś świadkiem, doceniasz najbardziej?
I.M.: Dziś na pewno dużo łatwiej składa się zamówienia, lepiej działa obsługa logistyczna, a kolektor to najwspanialsze urządzenie na świecie – szybko przyjmie dostawę, sprawnie przeprowadzi inwentaryzację i ceny jeszcze sprawdzi, jest ogromnym ułatwieniem w codziennej pracy. Klienci również się zmienili. Ten współczesny jest bardziej wymagający,trzeba się mocniej postarać, aby zainteresować go ofertą i przekonać, że warto
właśnie u nas robić zakupy.
(…) dzięki Żabce wiem, że mam partnera w biznesie, na którego mogę liczyć zwłaszcza w trudnych sytuacjach.

A pracownicy?
I.M.: Kiedyś przez długi czas miałam stały zespół, ale niektórzy założyli rodziny i odeszli z pracy. Potem było ciężko pozyskać dobrych pracowników. Bywało tak, że ktoś umawiał się i w ogóle nie przychodził albo popracował jeden dzień i rezygnował, bo myślał, że praca będzie lżejsza. Dla niektórych osób też ilość obowiązków była nieadekwatna do płacy. Teraz nie mogę narzekać, mam zgrany zespół, choć zauważyłam, że to nowe pokolenie, które dopiero wchodzi na rynek pracy, ma zupełnie inne podejście do niej. Widzę to też po moich dzieciach. Dwie najstarsze córki, które są bardzo pracowite, prowadzą Żabki. Obie pracowały u mnie, więc poznały ten biznes od podszewki, dlatego zdecydowały się otworzyć własne sklepy. Młodszy syn poszedł już w zupełnie inną stronę, a najmłodsza córka jeszcze się uczy, więc wszystko przed nią.
Za co cenisz Żabkę?
I.M.: Za stabilność. Gdybym prowadziła własny sklep, to pewnie miałabym dużo więcej stresu, a dzięki Żabce wiem, że mam partnera w biznesie, na którego mogę liczyć zwłaszcza w trudnych sytuacjach.
Nie brakuje Ci niczego w Żabce?
I.M.: W Żabce jest wszystko: jedzenie, posiłki na ciepło, przesyłki, opłacanie rachunków, a nawet, okazjonalnie, kwiaty. Klient jest w pełni obsłużony. Gdybym nie pracowała w Żabce, to byłabym stałą klientką, bo nie lubię marnować czasu, a poza tym markety mnie przytłaczają. Dzięki Żabce można mieć wszystko z głowy i zyskać czas dla siebie oraz na przyjemności.